Pożegnanie i oczekiwanie

Śmierć zawsze przychodzi znienacka
Przez ponad miesiąc papież Franciszek przebywał w klinice Gemelli w Rzymie pod opieką lekarzy. Mając od dłuższego czasu problemy zdrowotne, poddał się leczeniu. Pod koniec marca Franciszek wrócił do Domu św. Marty, gdzie kontynuował rehabilitację. Dokładnie w 30 dniu po wyjściu ze szpitala, papież zmarł, co było jednak zaskoczeniem dla świata.
Odejście Ojca Świętego było niespodzianką, ponieważ komunikaty wydawane przez Stolicę Apostolską przedstawiały stałą poprawę jego zdrowia. Samo zachowanie papieża zdawało się to potwierdzać: pojawił się na zakończenie jubileuszu osób chorych i pracowników służby zdrowia, przyjeżdżał na modlitwę do bazyliki św. Piotra, nawiedził swoją ukochaną bazylikę Matki Bożej Większej, którą wybrał sobie jako miejsce pochówku, przygotowywał kazania i katechezy, a w Niedzielę Zmartwychwstania pojawił się, aby pobłogosławić zebranych na placu św. Piotra. Szczególnie ostatnie wydarzenie zdaje się być symboliczne: Franciszek oddał Kościołowi to, co miał najcenniejszego – błogosławieństwo Boże, po czym odszedł do wieczności. Wydawało się jednak, że stan jego zdrowia rzeczywiście mocno się poprawia. Pan jednak wezwał swego sługę.

Więcej w majowym numerze „KnC – Króluj nam Chryste”
ks. Mateusz Szostak
Watykan

fot. rys. Jan Kałużny