Nasza rozmowa
Nasza rozmowa
Pamięć to rzecz święta!
Autor: Michał Bondyra
Łukasz Kiełbasiński to starszy kapral Wojsk Obrony Terytorialnej, który od lat angażuje się w akcje patriotyczne. Koordynuje akcje, w których oddano już ponad 400 litrów krwi. Sam jest honorowym krwiodawcą, który oddał 24 litry krwi. Jest też mężem i tatą syna. Nam odpowiada na pytania o to, czym jest dziś patriotyzm, czy każdy powinien służyć w wojsku i umieć się posługiwać bronią. Łukasz mówi też o tym, co dała mu służba… przy ołtarzu.
Rozmawia Michał Bondyra
Jak wspominasz swoją ministranturę?
– Byłem ministrantem bardzo krótko, trochę ponad rok. Wspominam ten okres bardzo miło. Miałem wtedy 10–11 lat. Służyłem w mojej parafii Nawiedzenia NMP na os. Bohaterów II Wojny Światowej w Poznaniu. Mieliśmy fajnego księdza opiekuna, który poza służbą organizował nam wycieczki rowerowe i turnieje piłki nożnej. Megaprzeżyciem był okres kolędy i spotkania z rodzinami. Miałem m.in. przyjemność być wtedy u rodziny… powstańca wielkopolskiego i posłuchać o nim historii. Ta służba umocniła moją bliskość z Bogiem i zwiększyła poczucie obowiązku. Nauczyła mnie wystąpień publicznych. Myślę, że nauczyła mnie też pokory.
Służyłeś Bogu, a dziś służysz Polsce. Dlaczego postanowiłeś zostać żołnierzem?
– Od przedszkola tata lubił historię. Często w domu oglądaliśmy programy historyczne, np. Sensacje XX wieku Bogdana Wołoszańskiego. Były też filmy o tematyce wojennej. Zaczęło się od Czterech pancernych i psa i Stawki większej niż życie. Ale dopiero Hubal to było coś! Pokochałem naszą historię, przede wszystkim okres II wojny światowej: Westerplatte, Wizna, Dywizjon 303. Tata był w marynarce wojennej, choć zawsze mówił, że nie na okręcie, tylko na lądzie. Dziadek też był w wojsku. Obaj nieraz opowiadali swoje historie. Do dziś wspominam górę piasku w miejscu dzisiejszego sklepu. To był taki nasz Wietnam, a ja byłem jak Rambo. Gdy tylko skończyłem 18 lat, już byłem na WKU. Stawiam się i mówię, że chcę do wojska. Dostałem bilet, termin, jednostkę.
Co nastolatek może robić, by być dziś patriotą?
Pamiętać o bohaterach, przekazywać historię ich heroizmu, dbać o groby herosów, ale też oddawać krew. A więc wszystko to, o czym rozmawialiśmy. Patriotyzm to też bycie dobrym dla innych na co dzień. „Dzień dobry, proszę, dziękuję” – te słowa nic nie kosztują, a wiele znaczą. „Bóg, Honor, Ojczyzna” to nie są tylko hasła, to słowa klucze do patriotyzmu każdego, także młodego człowieka.
Więcej w listopadowym numerze „KnC – Króluj nam Chryste” w rozomowie Michała Bondyry
fot. arch. pryw. Ł. Kiełbasińskiego/FB