Ministrantura wymaga sporo odwagi

Rozmawia Michał Bondyra

Czym dla ministrantów i lektorów powinna być świętość?
– Dla ministrantów i lektorów, ale też dla wszystkich wierzących, niezwykle ważne jest to, by żyć świadomością chrztu św. To bowiem określa naszą tożsamość. A dziś widzimy, że wiele osób żyje w rozdwojeniu w swoim myśleniu i obyczajowości. Żyjemy w czasach, kiedy kwestionuje się biologiczną płeć, a natury się nie poprawia. Ta jasno określona tożsamość jest ważna, by dokonywać postępu duchowego we własnym życiu. Krok po kroku. Tę tożsamość nadaje chrzest, ale też, jak mówił Ojciec Święty Franciszek, w życiu trzeba kierować się słowem Bożym. Słowo Boże nazywam busolą. Ewangelia, w której czytamy o drzewie, które ma wydawać dobre owoce, albo o budowaniu domu na skale, pokazuje nam, jak podchodzić do naszych codziennych wyzwań. Udane życie, nie tylko człowieka wierzącego, musi być oparte na jasnych zasadach. Każdy z nas musi wiedzieć kim jest, nikt nie może być błądzącą owcą. W tym wszystkim ważne jest też Boże Miłosierdzie. Zakorzenieni w sakramencie chrztu, kierując się Ewangelią i pozwalając na działanie w sobie Bożego Miłosierdzia jesteśmy na drodze ku świętości. Ona nie musi być czymś spektakularnym, wystarczy, że z dnia na dzień będziemy stawać się lepsi.

więcej w październikowym numerze "KnC" w rozmowie z bp Janem Piotrowskim

fot. M.Bondyra/KnC