Bez komży

KnC 1/2024

Nasza rozmowa

Nasza rozmowa

Wiara, polędwica i miłość

Autor: Michał Bondyra
Z alkoholowego domu wylogował się na ulicę. Szybko zaczął ćpać, wdawać się w bójki i kraść. Siedział w więzieniu, okaleczał się i próbował się zabić. Spotkał na drodze śp. ks. Jana Kaczkowskiego, który Bożą miłością dzień po dniu zmieniał skrzywdzonego chłopaka w tego, który rozsiewa dobro. Najpierw w hospicjum w Pucku, teraz w całej Polsce w „smutnych miejscach” w ramach projektu PaKa. Poznajcie historię Patryka Galewskiego, pierwowzoru bohatera filmu Johnny.
Rozmawia Michał Bondyra
 
Projekt PaKa Inne garowanie, z którym jeździsz po Polsce, skierowany jest do wychowanków zakładów poprawczych, młodzieżowych ośrodków wychowawczych, domów dziecka, ale też do uczniów ostatnich klas szkół podstawowych i starszych. O co w nim chodzi?
– PaKa to skrót od Patryk-Kaczkowski, bo staram się przekazywać w nim janowe DNA. Jest lustrem relacji, które Jan zbudował ze mną. „Inne garowanie” dotyczy gotowania – mojej pasji, która jest tylko pretekstem do tego, żeby zrobić coś więcej. W „smutnych miejscach”, takich jak zakłady poprawcze czy ośrodki wychowawcze realizujemy program „Nikt nie rodzi się zły”, który ponad rok temu zapoczątkowaliśmy tu, w Poznaniu. „Całe życie przede mną” adresowany do ostatnich klas szkół podstawowych, to taki przedpsychologiczny strzał, który może być początkiem zmiany dotychczasowego stylu życia, który z czasem może doprowadzić do samookaleczenia i prób samobójczych.
 
Bo Ty pochodziłeś ze „smutnego domu”.
– Z dzieciństwa i okresu dorastania nie mam żadnych miłych wspomnień. W moim smutnym domu ojciec był alkoholikiem, a mama starała się kochać nas na tyle, na ile umiała. Tak naprawdę od dziecka nie chciałem w tym domu być, dlatego tak łatwo było mi się wylogować na ulicę.
 
Zdarzało się, że z siostrą nie mieliście co jeść?
– Bardzo często. Pamiętam, jak jako jedenastolatek chodziłem po zamknięciu targowiska i zbierałem nadgniłe owoce i warzywa, żebyśmy potem mieli co jeść. W szkole kradłem kanapki i sok kolegom, a gdy było zimno węgiel sąsiadom. Jako nastolatek znalazłem się na ulicy, a tam, z innymi z podobnych smutnych domów, w kilka sekund znaleźliśmy wspólny język. Daliśmy sobie poczucie akceptacji i zrozumienia. Złudne, bo to była zniekształcona forma relacji. Wyrastałem w krzywdzie, więc dużo łatwiej było mi krzywdzić innych, a lęk krzywdzonego człowieka dawał mi poczucie bezpieczeństwa.

więcej w styczniowym "KnC - Króluj nam Chryste"
Patryk Galewski w rozmowie z Michałem Bondyrą

fot. Ż. Galewska
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość
Wpisz kod bezpieczeństwa
 Security code

Komentarze - facebook

Facebook - ministranci.pl

Inne bez komży

KnC 10/2024, Michał Bondyra
KnC 10/2024, Michał Bondyra
KnC 10/2024, Michał Bondyra
KnC 10/2024, Michał Bondyra

Z komżą

KnC 10/2024, ks. Jakub Dębiec
KnC 10/2024, ks. Kamil Falkowski
KnC 10/2024, Krzysztof Tomiak
KnC 9/2024, Redakcja "KnC"
Zajrzyj do księgarni
Ojcze przebacz im. Siedem ostatnich słów Jezusa na krzyżu Best
seller
o. Anselm Grün OSB
KSIĄŻKA
20,00 zł 10,00 zł
Motyle w brzuchu. Dlaczego wiara dodaje skrzydeł
Notker Wolf
KSIĄŻKA
29,90 zł 25,90 zł
Trzy minuty dla życia. Od hard rocka do Jezusa
Stephan Michiels
KSIĄŻKA
26,90 zł 5,00 zł

Ciekawe wydarzenia

 
Newsletter
Zapisz się i otrzymuj zawsze bieżące informacje.
Social media