Nasza rozmowa
Nasza rozmowa
Jezus jest moim życiem
Autor: Michał Bondyra
Piotr Bondyra to aktor teatralny, filmowy, serialowy. Większość z was kojarzy go zapewne najbardziej z roli Gutka, w którą od 5 lat wciela się w serialu Komisarz Aleks. Z Piotrkiem – prywatnie moim kuzynem, pogadaliśmy o tym, ile jest jego samego w Gutku, jak gra się krzesło, jak łączy wiarę z aktorstwem, czy trudno jest dawać świadectwo w show-biznesie, jak naprawia go Bóg. Mówi też o piosence, której kurczowo trzymał się w liceum, no i o zupie rybnej, bez której nie ma… Wigilii.
Jak się gra krzesło?
– Jak zdajesz egzamin do szkoły aktorskiej, to są tego typu wyzwania. Egzaminatorzy karzą ci zagrać krzesło, kamień albo zsiadłe mleko. Wtedy byłem tym wyzwaniem przerażony. Dopiero po latach w szkole aktorskiej, a jeszcze bardziej w grze improwizowanej najpierw w grupie Impro Atak, a potem w Teatrze Komedii Impro zrozumiałem, że to zagranie krzesła wcale nie jest takie trudne, jeżeli człowiek potrafi się zbłaźnić, znaleźć do siebie dystans. Musisz pomyśleć, co czuje krzesło, gdy na przykład usiądzie na nim ktoś otyły. Jeśli przestaniesz myśleć, że to głupie, zagrasz najbardziej wyjątkowe krzesło, jakie zostało zrobione.
Większość kojarzy Cię przede wszystkim z Gutkiem z Komisarza Aleksa. Tę rolę grasz już od 5 lat. Ile w Gutku jest Piotra?
– To ciekawe pytanie. Kiedy zaczynałem grać tę rolę, Gutek był gościem, który przyszedł po szkole policyjnej, w której miał same piątki. Wydawało mu się, że jest najlepszy, chciał udowodnić, że może zmieniać świat. Nagle na łódzkim komisariacie zderzył się ze starymi wyjadaczami, którzy zaczęli go weryfikować, pokazywać, że życie jest inne. Mam wrażenie, że w kolejnych sezonach scenarzyści zaczęli pisać tę rolę pode mnie, pod to, jak się w nią wcielam. Gutek stał się postacią bardziej komediową, bardziej roztrzepaną przez co stał się bliższy mnie.
Często ludzie mylą Cię z Gutkiem na ulicy?
– Przed naszym spotkaniem byłem z mamą w poznańskim sanktuarium Świętego Józefa. Wychodząc z bazyliki zaczepiła mnie starsza pani mówiąc: „A ja pana znam z telewizji i oglądam. Bardzo dziękuję panu za tę rolę”. Dla takich spotkań warto grać.
A zagrałeś dotąd jakąś postać, o której mógłbyś powiedzieć, że całkowicie się z nią utożsamiasz?
– Chyba Jonasza z youtubowego serialu ewangelizacyjnego dla młodzieży. Angelika Olszewska, która pisała scenariusz, ale i Mateusz Olszewski, który reżyserował ten film, dali mi ogromną wolność w kształtowaniu tej postaci. I ja z tego skorzystałem. Jonasz, to taki ja z liceum.
więcej w rozmowie z Michałem Bondyrą w numerze grudniowym "KnC - Króluj nam Chryste"
fot. W. Bączyk