Autor: Michał Bondyra
Służbę przy ołtarzu u rawskich pasjonistów rozkręcił śp. Michał Wieczorek. Jego dzieło z powodzeniem kontynuuje ojciec Artur Kiliszek, przy kapitalnym zaangażowaniu rodziców samych ministrantów i lektorów. A ci ostatni? W Kołobrzegu osiągnęli życiowy sukces – zostali trzecią drużyną w Polsce.
W każdej rozmowie, czy to z ojcem Arturem, czy z rodzicami, czy z samymi lektorami przewija się jedno nazwisko: Wieczorek. Michał – dla przyjaciół „Misiek”, zmarł nagle cztery lata temu w wieku 33 lat (warto zajrzeć do mojego wspomnienia o nim). Był asystentem duszpasterza sportowców, ministranckim prezesem, sekretarzem piłkarskich rozgrywek diecezjalnych. Ale tak naprawdę, każdy mówi o nim to samo: człowiek instytucja. Nie tylko rawskiego, ale i całego łowickiego Kościoła. Gość, który całym sobą angażował się w służbę przy ołtarzu, ale i w wychowanie chłopaków, których do tej służby z sercem najpierw zachęcał, a potem prowadził. Zawsze chciał być też pasjonistą, ale nie został nim, bo jak wspomina do niedawna przeor tego zakonu w rawskim klasztorze, o. Łukasz Nawotczyński, „wiedział, że nigdy nie będzie w stanie podporządkować się zakonnym regułom”. Pani Jolanta Ornafa – mama trzech ministrantów w zakonnej parafii św. Pawła od Krzyża w Rawie – wspomina, że to on namówił ją i jej męża Daniela, żeby zaangażowali się w sprawy ministranckie. – To one wyznaczają nam nie tylko rytm dnia, ale i całego roku – przyznaje.
więcej w styczniowym numerze "KnC - Króluj nam Chryste"
Michał Bondyra
fot. arch. pryw. D.Ornaty