Autor: Michał Bondyra
Gdy podczas lotu wysiadły wszystkie zegary, zachował zimną krew. Z korkociągu też potrafi wyjść bez szwanku. Warszawski lektor z parafii bł. Władysława z Gielniowa Maciej Strzelczyk samolotami lata, samoloty fotografuje, uczy się też je naprawiać.
To była miłość od pierwszego wejrzenia. Miał 7 lat, gdy tata wziął go na słynne pokazy Air Show do Radomia. – Od tamtego czasu zawsze, jak słyszałem dźwięk samolotu, zadzierałem głowę do góry – mówi. Maciej śmieje się, że tak jest do dzisiaj. Choć ma już wylatane na szybowcach blisko trzydzieści godzin, a za sobą ekstremalną awarię podajników ciśnienia i co najmniej kilkanaście udanych wyjść z korkociągów, lotnictwo wciąż tak samo go pasjonuje, jak wtedy, gdy był na lotnisku z tatą. – Bo lotnictwo łączy moje dwie największe pasje, jakimi są mechanika i fizyka, ogólnie pojęte działanie świata i podróżowanie jako poznawanie nowych miejsc, ludzi, kultur – wyjaśnia 19-latek.
więcej w podwójnym wakacyjnym numerze "KnC - Króluj nam Chryste"
Michał Bondyra
fot. z arch. prywatnego M. Strzelczyka