Autor: Michał Bondyra
„Jarasz blanty, a potem zamulasz? Zostań ministrantem, rozpal trybularz” – od tego rymu zaczyna się kawałek Dym Maksyma Fedirczuka. – Mój dym to wielbienie Boga – wyjaśnia krótko ministrant, raper i malarz w jednym.
Maksym zgłosił się do mnie sam. Wysłał link z kawałkiem Dym. Sztos – pomyślałem. Fajny bit, mocny przekaz. Zgadaliśmy się. Okazało się, że utworów Maksym nagrał dużo więcej. Nie tylko po polsku, ale i po ukraińsku. Bo stamtąd pochodzi. A składanie rymów to nie jego jedyny talent. Jest jeszcze malarstwo. Też pełne emocji. Ale po kolei.
Więcej w czerwcowym numerze „KnC” Michał Bondyra
fot. arch. Maksyma Fedirczuka