Bez komży

KnC 6/2021

Nasza rozmowa

Otwieramy świat na Bożą łaskę

Autor: Michał Bondyra

Z księdzem Danielem Glibowskim spotkaliśmy się, gdy podczas rozgrywek o Puchar „KnC” w przerwie między meczami jego ministrantów szedł i ewangelizował częstochowskich bezdomnych. Lata mijają, a on wciąż jest Przyjacielem Bezdomnych, wciąż mówi im o Jezusie na ulicach Radomia. W sieci też ewangelizuje, ale tych, którzy choć mają dom, gdzieś zatracili kontakt z Bogiem. I jak mówi na wirtualne ulice trudniej dostać się z Jezusem niż na te w realu.

Rozmawia Michał Bondyra

Kapłan z pasją, ewangelizator, motywator, spowiednik, kierownik duchowy, bloger, Przyjaciel Bezdomnych. Które z tych określeń jest najważniejsze?
– Kapłan z pasją.

Ewangelizacja uliczna, pomoc bezdomnym z jednej strony, z drugiej blog obserwowany przez 10 tys. osób. Ważniejsza dziś jest ewangelizacja w realu czy w necie?
– Piękniejsza jest ewangelizacja w realu, bo to jest spotkanie z żywym człowiekiem, w którym sam dostrzegam Jezusa Chrystusa. Często tak, jak u ubogich cierpiącego Jezusa. Staram się z nimi pobyć, posłuchać, co mają do powiedzenia, okazać im odrobinę miłości. To jest przepiękna posługa.
Zanim pojawili się „Przyjaciele Bezdomnych” wraz z młodzieżą wychodził Ksiądz na ulicę, żeby mówić innym młodym o Bogu. Dlaczego?
– Wyjście na ulicę zaczęło się około 2015 roku. Ale najpierw była adoracja Jezusa w ciszy. Gdy tak adorowałem, usłyszałem w sercu głos Jezusa: „Wystawiaj Mnie tu dla młodych co tydzień”. Zresztą ta adoracja Najświętszego Sakramentu trwa do dziś. Potem na spotkaniu młodych usłyszeliśmy: „Nie siedźcie na plebanii na kanapie, tylko wyjdźcie i zapraszajcie młodych na adorację”. To intensywne wychodzenie na ulicę z Dobra Nowiną trwało co tydzień przez cały rok. Gdy potem podsumowywaliśmy owoce naszej ewangelizacji, to zrodziła się myśl, żeby wskrzesić wolontariat dla osób ubogich, bezdomnych.

więcej w czerwcowym "KnC - Króluj nam Chryste"
ks. Daniel Glibowski w rozmowie z Michałem Bondyrą

fot. z arch. pryw. ks. D. Glibowskiego