Moje hobby
Moje hobby
Wyzwania ciała ćwiczą ducha
Autor: Michał Bondyra
Pół tysiąca w niecałe 19 godzin na rowerze? A może 500 kilometrów marszu po Szlaku Bieszczadzkim w trzy tygodnie? – Mężczyzna musi przeżyć przygodę, przełamać swoje słabości, wtedy zawalczy o swojego ducha – tłumaczy autor tych wyzwań ks. Paweł Pietraszak.
„Piękny Wschód” to nie hasło reklamowe jednej z wycieczek, a nazwa wyścigu szosowego. Ten tour to wyzwanie, bo liczy sobie 500 km. Jego trasa to pętla wokół Lublina, która zaczyna się i kończy w Parczewie. – Mój przyjaciel Jacek, dzięki któremu jeżdżę bardziej na serio na rowerze, namawiał mnie na ten wyścig już dwa lata temu. Wtedy naderwałem sobie więzadła krzyżowe i nie pojechałem – wspomina ksiądz Paweł, od sierpnia wikariusz parafii św. Wawrzyńca w Malawie koło Rzeszowa. Kapłan tych dwóch lat nie zmarnował. – W Sędziszowie, gdzie zajmowałem się ministrantami, poznałem lektora Dominika Siwca, który jest drugim wicemistrzem Polski amatorów w kolarstwie. To on rozpisał mi trening, pokazał, jak mądrze jeździć, żeby były z tego efekty – tłumaczy. Te ostatnie przyszły szybko: już 25 lipca ksiądz Paweł nie dość, że ukończył „Piękny Wschód”, to jeszcze zrobił to w 18 godzin i 50 minut, zajmując 16 miejsce wśród 170 startujących!
więcej w grudniowym numerze "KnC - Króluj nam Chryste"
w tekście Michała Bondyry
fot. arch. prywatne.ks. P. Pietraszaka