Zbiórka
Zbiórka
W TV czy w kościele?
Autor: ks. Jakub Dębiec
Pandemia i przepisy wymusiły uczestnictwo w Eucharystii przed ekranem telewizora. Limity wiernych jednak zostały zdjęte i Msze znów można przeżywać w kościele. Czy jest sens wracać, a może pozostać przy domowych Mszach przed telewizorem?
Zapytałem ks. Marcina Kulczyńskiego, sekretarza prymasa Polski, prywatnie mojego dobrego kolegę, co by odpowiedział komuś, kto sądzi, że nie trzeba chodzić do kościoła, aby uczestniczyć w Mszy św., bo przecież można ją oglądać w telewizji. W odpowiedzi opowiedział mi historię ze swojego życia.
Wyższość jeziora z butlą nad oceanem z głosem Czubówny
Było to dawno temu, gdy Marcin był jeszcze małym Marcinkiem z tysiącem pomysłów na minutę. Jednym z nich było nauczenie się nurkowania. Zafascynowany światem podwodnych zwierząt, który mógł oglądać jedynie w niedzielne popołudnie, podczas telewizyjnego programu przyrodniczego z niezapomnianym głosem Krystyny Czubówny, postanowił sam sprawdzić, jak się czuje ryba w wodzie. Poprosił rodziców, żeby zapisali go na kurs nurkowania. Niestety okazało się, że jest za mały, że najpierw musi nauczyć się dobrze pływać, poza tym, że kurs jest bardzo drogi i pomysł trzeba odłożyć na bliżej nieokreśloną przyszłość. Rodzice przekonywali Marcinka, że przyrodniczy program telewizyjny jest nawet lepszy od prawdziwego nurkowania, bo tańszy, wygodniejszy i nie wymaga wysiłku, pozwala za to każdej niedzieli bez wychodzenia z domu „nurkować” w innym jeziorze, morzu i oceanie. Marcinek dał się przekonać. Na długie lata zapomniał o prawdziwym nurkowaniu, śledząc życie podwodnych zwierząt w telewizji. Gdy nastoletni Marcin po zdaniu matury wstąpił do seminarium duchownego, poznał tam nowych kolegów, a wśród nich pasjonata podwodnych przygód. Dzięki tej znajomości już w najbliższe wakacje rozpoczął przyśpieszony kurs nurkowania. I chociaż pierwsze pływanie pod wodą odbyło się w zwyczajnym jeziorze, a przed oczami Marcina przepływały pospolite płotki i karasie, to właśnie to doświadczenie zapamięta do końca życia. Dlaczego nie przepiękne widoki raf koralowych z telewizyjnego programu, ale pospolite ryby z polskiego, mętnego jeziora? Dlatego, że to drugie doświadczenie było prawdziwe. To wtedy pierwszy raz włożył strój nurka, na plecach poczuł ciężar butli z tlenem i dał się pochłonąć głębi jeziora.
Nie ma być wygodnie, ale prawdziwie
Ta historia mogłaby pozostać jedyną odpowiedzią na pytanie, czy Msza św. „oglądana” w telewizji jest tym samym, co pójście do parafialnego kościoła i udział w Mszy św...
więcej w wakacyjnym numerze "KnC - Króluj nam Chryste"
ks. Jakub Dębiec
ceremoniarz prymasowski
fot. ronstik/Adobe Stock
Zadanie:
Przeczytajcie hymn o miłości – 1 Kor 13, 1–13.