Prymas dziś odnalazłby się doskonale

Rozmawia: Michał Bondyra

Czy prymas Wyszyński odnalazłby się w naszej rzeczywistości?
– Jestem przekonany, że tak. Ta rzeczywistość, w której żył też się zmieniała. Inaczej, dużo ciężej było w latach stalinowskich, potem była odwilż, potem za Gomułki i Gierka komunizm zewnętrznie łagodniejszy, bardziej uderzał w moralność człowieka, w rodzinę. A prymas zawsze potrafił się w tej sytuacji odnaleźć. Pewnie dlatego, że był człowiekiem dialogu. Czasem ludzie mieli mu to za złe. Tak jak choćby w 1980 r., gdy podczas strajków w homilii wygłoszonej na Jasnej Górze wzywał do spokoju i powrotu do pracy. On już wtedy wiedział doskonale, że wystarczy iskra, by nastąpił wybuch, by władza użyła milicji i wojska i by polała się krew. Prymas był świetnym strategiem, patrzył dalej, był też politykiem, mężem stanu i… psychologiem. Poza tym bardzo dobrze znał katolicką naukę społeczną. Dlatego uważam, że w dzisiejszych czasach odnalazłby się doskonale.
 
więcej w majowo-czerwcowym numerze "KnC - Króluj nam Chryste"
ks. profesor Bogdan Czyżewski w rozmowie z Michałem Bondyrą

fot. Instytut Prymasowski St. Kardynała Wyszyńskiego