Nasza rozmowa
Nasza rozmowa
Był z młodymi i dla młodych
Autor: Michał Bondyra
Gdyby nie pandemia koronawirusa 7 czerwca sługa Boży kard. Stefan Wyszyński byłby już błogosławionym. W niebie już z pewnością ten tytuł ma, choć my musimy poczekać na to, by Kościół ogłosił to oficjalnie. Póki co prymas Polski abp Wojciech Polak wspomina swoje spotkanie z Prymasem Tysiąclecia, wtedy gdy sam był ministrantem. Opowiada też o tym, jak ważna była dla prymasa Wyszyńskiego młodzież, jak bardzo miał w stosunku do niej otwarte serce, stawiając jednocześnie wymagania, które są także dziś bardzo aktualne.
Rozmawia Michał Bondyra
Dla mnie niezwykłe było też samo podejście kardynała Wyszyńskiego do młodych. Mówił przecież, że młodzież jest dobra, tylko trzeba podejść do niej z sercem. Co to w praktyce dla rodziców, ale i kapłanów zajmujących się młodzieżą oznacza?
– Niewątpliwie w tym, co prymas mówił, można odczytywać wciąż aktualny apel o towarzyszenie młodym i o bliskość. Sam również miał taką postawę. Do pewnej legendy urosły już spotkania prymasa Wyszyńskiego z młodzieżą podczas odpustu św. Wojciecha w Gnieźnie. Ksiądz prymas podejmował wówczas młodych w swojej rezydencji. Siedzieli wszędzie, na schodach, na parapetach okien, na podłogach. Siostry elżbietanki piekły kilka blach placków drożdżowych i jak wspominały, niekiedy tylko miały obawy czy stare stropy prymasowskiej rezydencji wytrzymają tak wielkie grupy młodych. Zasada Prymasa Tysiąclecia była jednak jasna: być z młodymi i dla młodych.
Dziś szczególnie młodych bardzo pochłania świat wirtualny, nowoczesne technologie. „Nie można brnąć bezkrytycznie w tzw. nowoczesność, bo ona jest pełna fałszu i bierze ludzi w niewolę” – mówił prymas Wyszyński. Jak w tym kontekście odczytywać jego słowa?
– Prymas Wyszyński nie mógł przewidzieć, że dziś wielu młodych – jak zauważył w swoim tegorocznym orędziu na 35. Światowy Dzień Młodych papież Franciszek – będzie „przyklejonych do ekranu”. To, co wówczas mówił, w zgoła przecież odmiennej epoce technologicznej, mogło zaledwie nieśmiało zwiastować rewolucję wirtualną, w której dziś jesteśmy. Nowe technologie są wielką szansą, ale też ich bezmyślne używanie jest wielkim ograniczeniem. W czasie pandemii koronawirusa widzimy, jakie możliwości mamy dzięki internetowym komunikatorom, ale wiemy też, że świat wirtualny nie jest i nigdy nie będzie światem realnym. Stąd papież Franciszek mówi wam, młodym, byście nigdy nie zapomnieli, że nowoczesne technologie są środkiem, a nie celem. Celem jest żywe i osobowe spotkanie. Ono ma największą wartość.
Pozostając jeszcze w świecie wirtualnym, bo to w nim wiele jest internetowego hejtu. Pozornie zaskakująca wydaje się tu „recepta” za chwilę błogosławionego księdza prymasa, żeby „najpierw porządnie miłować siebie, a potem innych”. Jak to interpretować?
– Chyba jest prawdą, że ten, kto siebie nie lubi i nie kocha, kto ma problemy z akceptacją siebie, z trudem będzie otwierał się na innych. Często do głosu dojdzie jakaś frustracja czy wręcz kompleksy. Warto więc najpierw zobaczyć rzeczywistą prawdę o sobie, o naszym życiu i powołaniu, aby potem potrafić zobaczyć i docenić innych.
więcej w majowo-czerwcowym numerze "KnC - Króluj nam Chryste"
abp Wojciech Polak w rozmowie z Michałem Bondyrą
fot. prymaspolski.pl