Pokazywać wiarę przez sport

Rozmawia: Michał Bondyra
W zeszłym roku minęło 20 lat odkąd nieprzerwanie grasz w Plus Lidze, czyli na siatkarskich wyżynach. Co sprawia, że wciąż znajdujesz motywację do ciężkiej codziennej pracy?
– Do tej codziennej pracy napędza mnie rywalizacja. Poza tym ja po prostu lubię trenować, lubię spotykać się z kolegami na treningach, a potem razem z nimi rywalizować z innymi drużynami. Bardzo lubię też grać przy pełnych halach, gdzie nasza publiczność, ale i kibice naszych rywali potrafią stworzyć świetną atmosferę w duchu sportowej rywalizacji.
 
Co sprawiło, że lata temu wybrałeś właśnie siatkówkę, a nie na przykład koszykówkę czy piłkę nożną?
– Do piłki nożnej nie mam specjalnie predyspozycji. W moim rodzinnym Olsztynie nie było też koszykarskich tradycji. Za to każdy w naszym mieście chciał być siatkarzem. Dla mnie to był naturalny wybór.
 
A kiedy połknąłeś tego siatkarskiego bakcyla?
– W piątej klasie szkoły podstawowej zacząłem chodzić na siatkarskie SKS-y. Siatkarskiego rzemiosła uczył mnie trener Andrzej Stankiewicz. Potem trafiłem do Centralnej Szkoły Piłki Siatkowej, a tam już pod okiem Edwarda Sroki kształtowałem się jako młody sportowiec. Zresztą wciąż się kształtuję i rozwijam.

więcej w numerze marcowym "KnC - Króluj nam Chryste"

fot. 058sport.pl