Nasza rozmowa
Nasza rozmowa
Z młodymi trzeba pogadać 5 minut o Bedoesie, żeby potem posłuchali 3 minuty o Jezusie
Autor: Michał Bondyra
RapBrothers to hiphopowy duet, który tworzą dwaj księża diecezji płockiej: Tomek Gerek i Krzysiek Węglicki. Ksiądz Tomek dał się poznać z brawurowego Hot16Chalange, ksiądz Krzysiek mówi, że jest w cieniu kapłańskiego brata. Otóż, nie – chciałoby się powiedzieć po tej rozmowie. Poznajcie ich, bo naprawdę warto!
Rozmawia: Michał Bondyra
Nazwa RapBrothers podobno powstała w płockim seminarium i to nie Wy jesteście jej autorami. Komu więc w razie „w” trzeba będzie trzeba płacić tantiemy za pomysł?
Ks. Tomasz: Nie no słuchaj... To dość długa historia.
Ks. Krzysztof: Chciałem nazwać nas „Kleryków dwóch”.
Ks. Tomasz: Niestety nazwa „Żuczki” też nie przeszła.
Ks. Krzysztof: W seminarium od lat istnieje zespół muzyczny Fratres (z łacińskiego: bracia). Kiedyś profesor z teologii dogmatycznej zaczął się śmiać, że nasz skład musimy nazwać po angielsku „Brothers”, bo rap jest z Ameryki... A najlepiej „RapBrothers”. Wszyscy się pośmiali, a nazwa została. A płacić nie musimy, bo dostałem prawa autorskie do nazwy w obecności innych kleryków (śmiech).
Poznaliście się podobno w płockim seminarium. Jak to się stało, że się tam w ogóle znaleźliście?
Ks. Krzysztof: Jak byłem mały, chciałem zostać Batmanem. Moja siostra się śmiała, że tak mi zostało... Ale serio. Długo o tym myślałem. Jak się posłucha moje „T.M.B.J.”, to łatwo zauważyć, że wizja kapłaństwa mi nie pasowała. W końcu, trzy lata po maturze stwierdziłem, że może jednak spróbuję. Bo coś mnie męczyło... Taki wewnętrzny głos. Po czasie pojechałem do Częstochowy pomodlić się o rozeznanie powołania i... mówię Bogu, że wolałbym mieć rodzinę, ale jak On chce, niech da znak. Dał. Trzy dni później spotkałem s. Irenę, z dalszej rodziny. Nie widzi mnie pięć lat i na powitanie woła: „Krzysiu, gdzie Twoja sutanna?”. Uznałem to za odpowiedź i poszedłem do seminarium. To tak było w dużym skrócie (śmiech).
Ks. Tomasz: A ja, jak byłem mały, to chciałem zostać astronautą. Od zawsze interesowało mnie niebo. W pewnym momencie swojego życia uświadomiłem sobie, że nie chodzi o te astronomiczne, ale o niebo, w którym jest mój ukochany Tatuś – Bóg. Seminarium to tylko konsekwencja moich przemyśleń.
Któryś z Was był ministrantem?
Ks. Tomasz: Jestem ministrantem od 2001 roku, czyli już 19 lat. Nadal się nim czuję, bo kiedy przyszłoby mi teraz służyć do Mszy, a nie ją odprawiać, chętnie bym to zrobił. W naszym prezbiterium jest bardzo mało przestrzeni i dzwonki są przy miejscu przewodniczenia. Gdy ministrant nie zdążył zadzwonić, robię to za niego (śmiech).
Ks. Krzysztof: Trochę głupio się przyznać, ale choć chciałem nim być, to mama mi nie kazała. Mówiła, że do kościoła są cztery kilometry, a ja jestem jeszcze mały. Więc jak będziesz jeździł na zbiórki? – pytała. Ministrantem zostałem pół roku przed seminarium. Stwierdziłem, że trzeba się nauczyć, o co chodzi z tą dużą książką, kielichem i dzwonkami.
dużo więcej w listopdowym numerze "KnC - Króluj nam Chryste"
w rozmowie z Michałem Bondyrą
fot. YouTube/RapBrothers