Bez komży

KnC 12/2019

Nasza rozmowa

Nasza rozmowa

Porno ryje banie…

Autor: Michał Bondyra
Ten temat jest często zamiatany pod dywan. Z dwóch powodów: albo dlatego, że jest bagatelizowany przez dorosłych, albo dlatego, że ci boją się lub nie umieją o tym z dzieciakami rozmawiać. Pornografia w dobie szybkiego i darmowego internetu to rak, który toczy masę młodych chłopaków. Wie coś na ten temat lider „Muodych Kotów” Michał PAX Bukowski, który sam siedem lat był od porno uzależniony. Dziś jeździ po szkołach i swoim mocnym świadectwem odpala ogień nawrócenia.
Rozmawia Michał Bondyra
 
Skoro jesteś z tego pokolenia, które nie miało internetu bez limitów, to jak zetknąłeś się z pornografią?
– Dużo czasu spędzałem z kumplami na dworze. Bujaliśmy się bez celu. Pewnego razu w krzakach znaleźliśmy kolorową gazetkę. Gołe laski. Przeglądnęliśmy ją. Poczuliśmy tylko tyle, że dało nam to jakąś formę przyjemności. Jeszcze nie wiedziałem, że pornografia zryje mi banię. Miałem wtedy 10 lat.
 
Nie zacząłeś wtedy kupować gazet pornograficznych?
– Nie, dwa lata później w domu zainstalowali nam internet. Jak ogarnąłem, że w sieci mogę być bogiem, że mogę wszystko, a potem jednym kliknięciem usuwam historię przeglądania tak bez śladu, przypomniałem sobie o tamtej gazetce. W wieku 12 lat pornografię w necie zacząłem oglądać już codziennie. Wpadłem w nałóg, który trwał siedem lat.
 
Dziś szybkie internetowe łącze jest w większości domów.
– I przez to zmasowany dostęp do pornografii mają już dzieciaki 9-letnie, które grają sobie w gry albo oglądają YouTube. Wiem, o czym mówię. Jestem fanem PlayStation. Wczoraj serfowałem po internecie przez konsolę, odwracam się na chwilę, by coś powiedzieć żonie, a tu przekierowało mnie na jakiś film pornograficzny. Pomyśl, ile razy dzieje się to z dzieciakami, które w internecie spędzają dużo więcej czasu niż ja.
 
Takie obrazy zostają w pamięci.
– Nie pamiętam, co jadłem na obiad tydzień temu, ale te obrazy z gazetki sprzed 14 lat pamiętam dokładnie. Podobnie jak swój pierwszy raz w wieku 16 lat z dziewczyną. To są silne obrazy, które masz w głowie i które mają negatywne skutki na twoją przyszłość.
 
Jakie?
– Pornografia robi z ciebie egoistę. Tobie ma być dobrze, ma być dobrze teraz, poza tym czujesz się jak pan: to ty wybierasz dziewczynę, ciało, które oglądasz wtedy, kiedy masz na to ochotę. To się potem przekłada na życie: chłopacy i dziewczyny nie potrafią wejść w relację, bo jak po pół roku minie zakochanie, to okazuje się, że ta druga strona ma swoje wady. Że nie jest idealna tak, jak ta wyglancowana laska czy umięśniony facet z filmu, który oglądałeś.
 
Mówisz, że pornografia odziera z relacji. Ty jednak w wieku 16 lat byłeś z dziewczyną, z którą też współżyłeś.
– Przez lata karmiłem się pornografią. Wreszcie jak poznałem dziewczynę, która mi się spodobała, chciałem sam spróbować tego, co przez lata oglądałem. To jest tak jak z ulubionym przedstawieniem, które non stop oglądasz i gdy w końcu masz szansę zagrać w nim główną rolę. W naszym związku słowo „miłość” szybko zastąpiło słowo „sex”. Oboje chodziliśmy wtedy do katolickiej wspólnoty, ale wspólnie żyliśmy w grzechu.
 
Podwójne życie.
– Na zewnątrz byłem przykładnym chrześcijaninem, a wewnątrz gościem, który nic sobie nie robił z szóstego i dziewiątego przykazania. Mimo że miałem już seks w realu, wcale nie skończyłem z pornografią. Dalej ją oglądałem.
 
Wspomniałeś o wspólnocie katolickiej. Jakie były Twoje relacje z Bogiem?
– Rodzice brali mnie jako dziecko do kościoła, na różaniec. Ale ja jako 10–12-latek nie wierzyłem w Boga. Księży traktowałem jako pazerną na kasę mafię. Jak tylko miałem okazję, to nie chodziłem do kościoła. Dopiero katecheta w gimnazjum powiedział, że pornografia to grzech. Zaprosił też na rekolekcje. Pojechałem i tam zacząłem poznawać Boga, innego, osobowego, żywego. Zobaczyłem, że Msze mogą być piękne.
 
Ale na drugim biegunie wciąż była pornografia.
– Jak już Ci mówiłem, żyłem podwójnym życiem. Ale nie da się tak funkcjonować na dłuższą metę. Często zamiast iść na spotkanie wspólnoty, szedłem do mojej kobiety i współżyliśmy. Kiedyś przed wyjazdem na rekolekcje postanowiłem, że po dwóch latach pójdę do spowiedzi, bo głupio będzie, jak jako jedyny nie przyjmę Komunii św. I jak się wyspowiadałem, to ojciec dominikanin nie dał mi rozgrzeszenia. Wiedział, że przyszedłem nieprzygotowany. Postanowiłem, że trzeba skończyć z podwójnym życiem. Pojadę na ostatnie rekolekcje, pożegnam się ze znajomymi ze wspólnoty, powiem, że odchodzę, a potem zamieszkamy wspólnie z moją dziewczyną. Miałem 18 lat. I wtedy mnie strzeliło.
 
Jak?
– Na tych rekolekcjach był franciszkanin brat Piotrek Dąbek. Zobaczyłem, jak żyje, jak jest szczęśliwy z Chrystusem. Pytam go: co ćpasz, gościu? A on na to: Ducha Świętego! Też tak chcę! Wyspowiadał mnie, a potem poszedłem do kaplicy i wszystko oddałem Jezusowi: moje życie, mój grzech, rodziców, doświadczenie. Powiedziałem Jezusowi, że ma być Panem mojego życia. Fizycznie nic się nie zmieniło, duchowo wszystko.
 
Rekolekcje się kończą i musisz się skonfrontować z życiem.
– Wróciłem do Krakowa, spotkałem się z dziewczyną najpierw na kawie. Mówię jej o Bogu, a ona że za mną się stęskniła. Na drugi dzień staję w drzwiach, a ona w samym ręczniku. A ja jej, że od teraz będziemy żyli w czystości. To był początek końca naszej dwuipółletniej znajomości.
 
Postawiłeś na inne życie.
– Ten proces nie był łatwy. Przez trzy miesiące wychodziłem z tej relacji, ze swoich przyzwyczajeń, z jarania blantów, z kradzieży.
 
Z kradzieży?
– Tak. Współżyliśmy więc potrzebna była kasa na antykoncepcję. Robiliśmy to co dorośli chciałem więc funkcjonować jak dorosły, tylko w ten wypaczony sposób.
 
W procesie wychodzenia upadki też się zdarzały?
– Tak, ale oddając ten nałóg Bogu i stawiając na czystość, wytrwałem w niej bez żadnego upadku przez pół roku. Wcześniej było to nie do pomyślenia, bo bez pornografii potrafiłem wytrzymać tydzień, góra dwa. Po tych sześciu miesiącach zgrzeszyłem może kilka razy, ale nie kilkadziesiąt. To jest tak, jak wychodzisz z infekcji. W procesie zdrowienia zawsze zdarzy się pojedynczy kaszel lub katar.
 
Często pornografii towarzyszy masturbacja.
– Powiem jako dyplomowany pedagog: poznawanie własnego ciała w wieku 4–5 lat nie jest niczym złym. W wieku dojrzewania jednak masturbacja to grzech i często sprzężona jest z pornografią właśnie. Bo jak oglądasz porno, to wzbudza się napięcie, którego najłatwiej się pozbyć, masturbując się. To jest tak jak z ekspresem do kawy: gdy jest gotowy, to kawa pod ciśnieniem wylewa się do kubka. By dalej funkcjonował, trzeba się tego kubka z kawą pozbyć. Masturbacja tak jak pornografia ryje beret. To też egoizm w czystej postaci, który powoduje, że drugą osobę traktujesz przedmiotowo, a od bliskiej z nią relacji uciekasz. To potem prowadzi do rozpadu związków, małżeństw. Ale który 13-latek pomyśli o czymś tak odległym jak małżeństwo?
 
Ty w swoim jesteś już dwa lata.
– Żona to największy dar, jaki dostałem. Teraz czekam jeszcze na dziecko, które na dniach przyjdzie na świat. Ale wiesz, z pornografią jest jak z alkoholem – to mocne uzależnienie. Możesz nie pić od lat, a pokusy, by walnąć sobie jednego kielicha, wciąż pozostają.
 
Kiedy się one pojawiają?
– Na przykład, gdy jadę samochodem i patrzę, a tu piękna kobieta z rozpiętym guzikiem bluzki i w czarnych rajstopach reklamuje na billboardzie te ostatnie. Głowa tworzy obrazy…
 
Jak z tym walczysz?
– Gdy przychodzi pokusa, to podstawą jest, żeby nie być samemu. Bo pornografia to grzech, który lubi ustronne miejsca i samotność. Ważne jest wychodzenie z domu, do ludzi.
 
Sport?
– To coś, o czym mówili księża na spowiedzi, a czego kompletnie nie rozumiałem. Ale tak. Jak pójdę pobiegać, poćwiczę na siłowni albo zrobię przez piętnaście minut pompki, to napięcie, które nagromadziło się przez cały dzień, a które wcześniej rozładowywałem pornografią, schodzi. Serio, to działa.
 
Jesteś liderem rapowego składu „Muode Koty”, jednym z prezenterów Rabanu w TVP, jeździsz z profilaktyką po szkołach, a na rekolekcjami dzielisz się świadectwem. Jednym słowem jesteś gościem na świeczniku, na którego inni patrzą. Nie czujesz większej odpowiedzialności za swoje zachowanie?
– Nie czuję się jakąś gwiazdą medialną. Odpowiedzialność? Tak, ale nie dlatego, że występuję na scenie czy w telewizji, ale dlatego, że się nawróciłem. Dla życia z Jezusem nie ma znaczenia, czy pracujesz w telewizji, czy w piekarni. Musisz trzymać się tego, co On mówi. Jest wielu, którzy wiedząc, że jesteś chrześcijaninem, tylko szukają sposobu, żeby wytknąć ci twój grzech. Pamiętam, jak na studiach włożyłem koszulkę „What would Jesus do?” (Co by zrobił Jezus?) i dumnie z nią paradowałem po uczelni. I zdarzyło się, że podczas opowiadania jakiejś historii, rzuciłem wulgaryzmem. Koleżanka odwróciła się i popatrzyła na mnie: „Ty, Jezus by tak powiedział?”. Złapałem buraka. Lekcja odrobiona: uważaj na słowa. Bo nawrócenie to jest ciągła praca, ale jesteśmy ludźmi i upadki się zdarzają.
 
Dużo jeździsz po szkołach i opowiadasz dzieciakom swoje mocne świadectwo. Robisz to po to, by uczyli się na Twoich, a nie swoich błędach?
– Przyjeżdżam do jakiejś szkoły raz na pięć lat. Pokazuję, że temat pornografii jest czymś realnym, że ja w tym tkwiłem i że są dwie drogi: albo się w tym zatracisz, albo postawisz na Boga i z tego wyjdziesz. Jestem takim drogowskazem, zapalnikiem. Ale ja odjadę, a oni zostaną z pracą do wykonania. Dlatego namawiam też księży do zakładania wspólnot, a pedagogów, by z nimi o tym rozmawiali. Bo to problem, z którym zgłaszają się do mnie osoby: od 9-latków po dorosłych facetów i kobiety. Tyle że pornografia to problem schowany w czterech ścianach domu, o którym się nie mówi.
 
Każdy może z niego wyjść?
– Zadałeś trudne pytanie. Biorąc pod uwagę logikę Boga, to odpowiem ci na nie tak: Bóg każdemu dał możliwość, by z tego wyszedł, pytanie, co ty z tym zrobisz.
 
UWAGA:
Materiał powstał w ramach projektu „Nie przegraj młodości”. Współfinansowano ze środków Funduszu Sprawiedliwości, którego dysponentem jest Minister Sprawiedliwości.

fot. arch.pryw. M. Bukowskiego
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość
Wpisz kod bezpieczeństwa
 Security code

Komentarze - facebook

Facebook - ministranci.pl

Inne bez komży

KnC 12/2024, Michał Bondyra
KnC 12/2024, ks. Patryk Nachaczewski
KnC 11/2024, Michał Bondyra

Z komżą

KnC 12/2024, Redakcja "KnC"
KnC 12/2024, ks. Dawid Wojdowski
KnC 12/2024, ks. Jakub Dębiec
KnC 12/2024, ks. Kamil Falkowski
Zajrzyj do księgarni
Świątynia w niebezpieczeństwie
Jean-Michel Touche
KSIĄŻKA
27,00 zł 5,00 zł
Modlitewnik. Miłosierdzie Boże
wybór i oprac. Katarzyna Smardzewska
KSIĄŻKA
15,00 zł 12,75 zł
Trzy minuty dla życia. Od hard rocka do Jezusa
Stephan Michiels
KSIĄŻKA
26,90 zł 5,00 zł

Ciekawe wydarzenia

 
Newsletter
Zapisz się i otrzymuj zawsze bieżące informacje.
Social media