Sport
Sport
Euro pełne wątpliwości
Autor: Michał Bondyra
Polscy piłkarze dwa mecze przed końcem awansowali na Euro 2020. Zamiast euforii, mamy jednak niepokój. O co? Analizujemy to z Piotrem Koźmińskim, znakomicie poinformowanym w sprawach polskiej kadry dziennikarzem „Super Expressu” i reporterem UEFA.
Rozmawia: Michał Bondyra
Na dwa mecze przed końcem eliminacji wywalczyliśmy awans na Euro 2020. Złośliwi powiedzą, że z takiej grupy awans był obowiązkiem…
– Nie złośliwi, a realiści, którzy znają się na piłce. Ten awans był obowiązkiem. Mamy ogromny potencjał, wiemy, jakie nazwiska w niej grają, z jakich klubów przyjeżdżają. Pamiętam te marne czasy, gdy nic nam w piłce nie wychodziło i nikt nie mówił o żadnym Lewandowskim. Dlatego warto docenić to, co mamy. Skoro jest potencjał piłkarski, to my kibice i dziennikarze mamy prawo domagać się, by ten potencjał został uwolniony. Obowiązek został spełniony. Fajnie, że na dwa mecze przed końcem, że nie musimy o ten awans drżeć do ostatniego gwizdka. Dobrze, że stało się to u siebie, bo radość kibiców była większa. To jednak nie czas, by otwierać szampana, bo pracy jest bardzo dużo.
Do rozegrania zostały dwa mecze w listopadzie z Izraelem w Jerozolimie i ze Słowenią w Warszawie. To będzie poligon doświadczalny czy już zgrywanie formacji, ćwiczenie taktyki?
– Myślę, że to drugie. By być losowanym z wyższego miejsca, trzeba wygrywać. Nie ma więc miejsca, żeby do Izraela jechać trzecim składem, a ze Słowenią zagrać drugim garniturem. W grę nie wchodzi też odpoczynek dla Lewandowskiego, bo Piątek jest w słabej formie, a poza tym, po co testować coś, czego nie będziemy stosować. Te dwa mecze mogą posłużyć odbudowie Arka Milika, bo on przez kontuzje wiele stracił. To jest piłkarz, który strzelał gole na wielkich imprezach, który dobrze funkcjonuje w duecie z Lewym, krótko mówiąc, którego ta kadra potrzebuje.
Czy zespół Brzęczka stać na ugranie czegokolwiek na Euro? Tam przecież rywale będą z dużo wyższej półki niż ci w grupie…
– Progres w grze kadry w listopadowych meczach może zmniejszyć liczbę znaków zapytania. Mam jednak spore wątpliwości, czy trener to udźwignie. Dużo powie nam też losowanie grup finałów, które odbędzie się w Bukareszcie 30 listopada. Ono będzie swego rodzaju drogowskazem, na co możemy liczyć. Ale wydaje mi się, że będzie to pierwszy turniej, na który pojedziemy bez pompowania balonika.
więcej w luistopadaowym "KnC - Króluj nam Chryste"
fot. arch. P. koźminskiego