Kaczka, która zachwyca VIP-ów

Gdy rozmawialiśmy trzynaście lat temu, był młodym ministrantem z jasno określonymi marzeniami. – Chcę być kucharzem – mówił mi wtedy. Właśnie dostawał się do Technikum Gastronomicznego im. Karla Libelta w Poznaniu. – Po jego ukończeniu w wakacje pracowałem trochę w Novotelu, jako kucharz śniadaniowy, ale dopiero w Pobiedziskich zrozumiałem, jak wiele mi brakuje, by być kucharzem – wspomina. – Po szkole z dań umiałem zrobić tylko łopatkę, karkówkę i kurczaka – wylicza. Do restauracji w tym małym wielkopolskim miasteczku dostał się przez przypadek. – Tata zakładał alarm u znajomego kucharza. Ten powiedział mu, że poszukują kogoś na miejsce chłopaka, który dopiero co się zwolnił w związku z urazem kręgosłupa. Miałem wskoczyć na jego miejsce tylko chwilę, a zostałem tam pięć lat – wyjaśnia. Po pół roku z restauracji odszedł najstarszy kucharz. Przez trzy miesiące musiał radzić sobie sam. Potem wraz z nim w kuchni pichcił też kolega ze szkoły. – To był dobry czas, bo miałem okazję przygotowywać bankiet dla prezydenta Bronisława Komorowskiego, jedli u mnie też Golec uOrkiestra czy Tomasz Zubilewicz – wspomina.
 
Czy szuka pan pracy?
Restauracja Tumska znajdująca się tuż obok poznańskiej katedry wystartowała 1 czerwca 2015 r., w Dzień Dziecka. Ruszyła z przytupem w dużej mierze właśnie dzięki Mariuszowi, który nie tylko został szefem kuchni, ale i jej managerem. – Musiałem nie tylko ułożyć kartę dań czy zamówić produkty, ale i stoły, porcelanę czy garnki. A ze względu na mój wzrost [217 cm – przyp. MB] musiałem też być obecny, gdy instalowano okap – wylicza. Założył też konto w mediach społecznościowych, by w ten sposób zachęcić pierwszych gości do przyjścia. Skutecznie zresztą.

więcej w wkaacyjnym numerze "KnC - Króluj nam Chryste"
Michał Bondyra

fot. R.Woźniak/KnC