Reportaż LSO
Reportaż LSO
Ministrancka metanoia
Autor: Michał Bondyra
Poznań, Chojnice, Oleszyce – trzy miejsca, trzy parafie, trzy zupełnie różniące się od siebie historie. Spinają je XIII Mistrzostwa Polski LSO o Puchar „KnC”.
„Papcio” architekt
Górski na plebanii Dudka
23 marca, dwadzieścia trzy lata temu, dostał dekret do Lipska. Nie, nie tego w Niemczech, a na Zamojszczyźnie. To wtedy założył Metanoię – piłkarski klub z duszą. – Metanoia to przemiana, a taką pozytywną daje właśnie sport – tłumaczy ks. Józef Jan Dudek, proboszcz parafii Najświętszej Maryi Panny w Oleszycach, ale i diecezjalny duszpasterz środowisk twórczych, pasjonat piłkarski. Zanim wraz z dyrektorem kombinatu rybnego ze „ścierniska zrobił San Francisco” w Lipsku, dekadę wcześniej działał już prężnie w Lubaczowie. To tam poznał legendarnego trenera biało-czerwonych Kazimierza Górskiego. – Lubaczów był lwowski, a że on też lwowiak, szybko zapalił się do mojego pomysłu – mówi. Ks. Józef wymyślił turniej dla juniorów, któremu patronować miał słynny selekcjoner. – Pamiętam, z jaką serdecznością przyjeżdżał do Lubaczowa, podobnie zresztą jak legendarny komentator sportowy pan Bohdan Tomaszewski – wspomina. – Obaj spali u mnie na plebanii i chętnie spotykali się z uczestnikami co roku organizowanych przeze mnie zawodów – dopowiada. Dziś z wielką sympatią patrzy na nasz turniej – o Puchar „KnC”. – Jestem na nim po raz trzeci i dziękuję Bogu, że go organizujecie. Dziś w tych chłopakach przyjmujących Komunię widziałem radosny uśmiech samego Chrystusa – mówi wzruszony. – To taka ministrancka metanoia – dodaje.
Ksiądz Radek z tarczą
Ks. Józef sam każe nazywać się „Papciem”. Jak przyznaje, wikarego ks. Radka Sokołowskiego traktuje jak duchowego syna. – Ważne, że ksiądz Radek prowadzi z ministrantami permanentne spotkania, nie tylko przy okazji takich turniejów, ale co tydzień – zauważa. „Papcio” dodaje, że choć jego parafia wcale do najbogatszych nie należy, to na ministrantów pieniądze znaleźć się muszą. – Pewnie inwestycji znalazło by się sporo, tym bardziej, że prócz kościoła parafialnego, mamy jeszcze sześć filialnych. Co z tego, że zrobię remont dachu czy plebanii, jak one zostaną puste? Preferuję życie – mówi zdecydowanie. Ks. Radek – odkąd w 2014 r. został wyświęcony – stara się zaszczepiać Bożego bakcyla w swoich uczniach. – Prawie wszyscy ministranci, którzy przyjechali powalczyć o Puchar „KnC”, to moi wychowankowie, których prowadzę od czterech lat, od Pierwszej Komunii – tłumaczy. W sumie jest ich 70. Dla Maksymiliana Warcaby służba jest czymś wielkim, dla Sławka Żuka ministrantura to szczęście. – Nawet udało mi się namówić dwóch kolegów, ale poodchodzili – mówi ten ostatni. Dla Norberta Sopla to wielkie wyróżnienie. Zresztą Norbert sam na nie zasłużył. – Wczoraj doskwierał mu ból brzucha, dziś już był nie do zatrzymania – cieszy się ks. Radek. Ma z czego, bo z Mistrzostw Polski o Puchar „KnC” wracając z brązowymi krążkami. – Wracamy z tarczą – śmieje się proboszcz.
więcej w czerwcowym "KnC - Króluj nam Chryste"
Michał Bondyra
fot. R. Woźniak/KnC