Nasza rozmowa
Nasza rozmowa
Wciąż jestem przy futbolu przez duże „F”
Autor: Michał Bondyra
Trzy dni XIII Mistrzostw Polski LSO o Puchar „KnC” to sporo czasu, by nagadać się o futbolu i jego kulisach. Rozmawiać o piłce z kimś, kto jak Rafał Patyra – znany i ceniony dziennikarz TVP, gospodarz studia Ligi Mistrzów, reporter ze zgrupowań polskiej kadry, ale i trener kadry dziennikarzy TVP – ma futbol w swoim DNA, to czysta przyjemność. Tym bardziej że potrafi się on pasjonować na równi futbolem w wydaniu ministranckim, jak i tym w wykonaniu wirtuozów pokroju Leo Messiego.
Rozmawia Michał Bondyra
Mówiłeś mi, że choć ministrantem nie byłeś, miałeś wielu kolegów, którzy służyli przy ołtarzu.
– Napotykałem i wciąż napotykam na swojej drodze ludzi, którzy kiedyś byli ministrantami. W trenowanej przeze mnie reprezentacji piłkarskiej TVP jest też wielu byłych ministrantów. Choćby reporter „Wiadomości”, pochodzący z Częstochowy Mateusz Nowak, który w ostatnim meczu naszego zespołu złamał rękę (Mati wracaj do zdrowia!). Od 2014 r. w Lublinie przy okazji rozgrywek ministrantów i lektorów gramy też regularnie pokazowe mecze. Wyobraź sobie, że ta moja reprezentacja zupełnie niepostrzeżenie jest coraz bliżej Kocioła, z czego się zresztą bardzo cieszę.
Choć praca konferansjera to dla Ciebie nie pierwszyzna, to w tym roku zadebiutowałeś w tej roli w Rzeszowie przy okazji XIII Mistrzostw Polski LSO o Puchar „KnC”.
– I bardzo się z tego cieszę. Budujemy markę tych mistrzostw, cegiełka po cegiełce chcemy podnosić prestiż rozgrywek o Puchar „KnC”. Podchodzę do tego ze szczerym entuzjazmem, bo łatwo mi przychodzi identyfikacja ze środowiskiem ministrantów. Myślę, że te konferencje prasowe rozpoczynające kolejne edycje finałów Mistrzostw Polski będą już taką nasza tradycją.
Będziesz na ostatnim przed mundialem w Rosji zgrupowaniu biało-czerwonych w Arłamowie. Polska na mistrzostwach świata trafiła do wyrównanej grupy.
– Pamiętam, jak trener Nawałka perfekcyjnie przygotował zespół na Euro we Francji, i wierzę, że teraz będzie podobnie. Sam był piłkarzem, który grał na dużym turnieju, i doskonale wie, jak trzeba zadbać o piłkarzy, o ich stan mięśni, umysł, atmosferę w szatni. To w tej ostatniej rodzą się sukcesy w grach zespołowych. Nawałka to doskonale wie i dlatego po ciężkiej pracy na zgrupowaniach daje też piłkarzom chwilę oddechu, by mogli spotkać się z żonami, wziąć udział w koncercie. Głowa piłkarza musi być czysta. Tylko wtedy jest gotowa do wyzwań.
Wyjdziemy z grupy?
– Choć jest ona bardzo wyrównana, stawiam, że awans uzyska Polska i Kolumbia. A potem? Nie będzie już tak wielkiej presji, a to gigantyczny atut dla psychiki piłkarzy. Może zdarzyć się naprawdę wszystko.
Wspomniałeś o piłkarzach. Czym różni się ten zespół od tego z Euro 2016?
– Wtedy wielu z nich miało szczyt formy. Myślę tu o Krychowiaku, Jędrzejczyku, Grosickim czy Lewandowskim. Dziś z tym jest różnie. Wierzę jednak, że ci podstawowi gracze dojrzeli, a inni dorośli, by odgrywać ważne role w reprezentacji. Jestem miłośnikiem talentu Piotra Zielińskiego. To jest jeden z najszybciej myślących piłkarzy świata. Jeśli jeszcze wzmocni się psychicznie, to piłkarsko może dokonać rzeczy wielkich. Może być takim woźnicą polskiej reprezentacji. Gdy będą się dobrze dogadywać z Robertem Lewandowskim i Arkadiuszem Milikiem, to wspólnie mogą wnieść do kadry naprawdę dużą jakość.
To będzie mundial Zielińskiego?
– Kilkanaście miesięcy temu mówiłem, że to będzie mundial Milika. Prognozowałem nawet, że zdobędzie tytuł króla strzelców. Ale to było przed jego kontuzją. Choć do zdrowia wrócił w imponującym czasie, to dziś jeszcze gra na 70 procent swoich możliwości. Nie wiem, czy jest w stanie nadrobić te zaległości. Dziś typuję, że to będzie mundial Zielińskiego. Tym bardziej że z wiarygodnych źródeł włoskich słyszymy, że Piotrowi przygląda się FC Barcelona. Jestem wielkim orędownikiem tego transferu już teraz, gdy odchodzi Iniesta. Jestem przekonany, że Zieliński szybko by się w zespół z Katalonii wkomponował, bo jest szybki, świetny technicznie i pasuje wybornie do stylu gry Barcelony.
Faworytem mundialu są Brazylijczycy?
– Widziałem ich dwie towarzyskie gry. Widziałem, jak wprost przejechali się po gospodarzach turnieju, Rosjanach. A grali przecież z nimi bez swojej największej gwiazdy – Neymara. Oni są perfekcyjnie poukładani w obronie, co w przypadku Brazylii nie było regułą, do tego potrafią grać niesamowicie szybko w ataku. Każdy brazylijski piłkarz jest świetnie wyszklony technicznie. Z Rosjanami najczęściej strzelał… defensywny pomocnik Paulinho. Każdy gracz Canarinhos jest jak legendarny bokser Muhammad Ali: potrafi wyprowadzić cios, który pośle rywala na deski. Dla mnie Brazylia to bezapelacyjny faworyt mundialu.
Drugi - to Niemcy?
– Zdecydowanie. Joachim Loew od lat prowadzi niemiecką kadrę w sposób dojrzały i świadomy. Puchar Konfederacji – próba generalna przed mistrzostwami, którą wygrali Niemcy – pokazała, że nawet ich drugi zespół jest niesamowicie mocny. Pierwszy – to zresztą garnitur skrojony od najlepszego projektanta. Oni mają wszystko poukładane na każdej półeczce. Jedynym ich przeciwnikiem może być presja. Każdy turniej, który kończą poza finałem, nasi zachodni sąsiedzi odbierają jako klęskę.
więcej w czerwcowym numerze "KnC - Króluj nam Chryste"
Michał Bondyra
fot. R. Woźniak/KnC