Reportaż LSO
Reportaż LSO
W blasku służby
Autor: Michał Bondyra
Krzysztof, Damian, Kacper i Krzysiek przez lata nie tylko służyli przy ołtarzu, ale i bardzo dobrze grali w piłkę. Każdy z nich też choć raz uczestniczył w Mistrzostwach Polski LSO o Puchar "KnC". Dziś są zgodni: ministrantura ukształtowała ich życie.
Znają się naprawdę dobrze. Pochodzą z dwóch parafii, które w diecezji rzeszowskiej miały swój piłkarski moment chwały. Parafia pw. bł. Karoliny Kózkówny za czasów gry Krzysztofa Mazura i Damiana Malesy cztery razy zdobywała mistrzostwo diecezji rzeszowskiej, była też tryumfatorem pierwszej edycji diecezjalnej ligi lektorskiej. Kacper Krauz i Krzysiek Kasprzyk wraz z kolegami z parafii Matki Bożej Różańcowej wygrali za to wspólnie Puchar Biskupa, zdobyli też tytuł wicemistrza ligi lektorskiej. Dziś pierwszy jest wziętym architektem, drugi bankowcem, trzeci urzędnikiem, a czwarty nauczycielem gry na gitarze. Każdy z nich chętnie wraca do ministranckich czasów.
Co mi szkodzi?
Spontan – tak Kacper Krauz opisuje decyzję o zasileniu ministranckich szeregów. – Był biały tydzień, a ksiądz zapisywał do ministrantów, zgłosiłem się i tak to się zaczęło – mówi 28 letni dziś pracownik urzędu marszałkowskiego. Gdy przychodził na zbiórkę, prym wiódł tam starszy o osiem lat brat Krzyska Kasprzyka. – Kojarzę go, bo był lektorem – wtrąca Kacper. Krzysiek przyznaje, że to właśnie przykład brata pociągnął go, by spróbować. Przykład zadziałał też na Damiana Malesę. –Był taki zwyczaj na naszym osiedlu, że wszyscy starsi kumple już służyli, a ja jako młody, nie chciałem być gorszy. Wstąpiłem, gdy byłem w drugiej klasie szkoły podstawowej, trzy lata po tym, jak powstała parafia Kózkówny – wspomina. Krzysztof Mazur na początku ministrantem być nie chciał. – Pamiętam, że przy okazji Pierwszej Komunii Świętej, ksiądz pytał kto chce być ministrantem i wszyscy do niego pobiegli, a tylko ja zostałem w ławce – śmieje się. – Na zbiórki chodzić zacząłem dwa lata później przez wikarego, który gdy graliśmy przy osiedlowych schodach w piłkę wciąż nas zagadywał i zachęcał do ministrantury, w końcu stwierdziłem: "co mi szkodzi" – dodaje. Dziś Krzysiek Kasprzyk nie służy już wcale, Krzysztof Mazur robi to okazjonalnie, ostatnio na ślubie kolegi. Damian jeszcze trzy lata temu służył regularnie i tylko Kacper wciąż ubiera białą albę i czyta. – Robię to zawsze, gdy tylko jestem w kościele – mówi.
więcej w majowym numerze "KnC - Króluj nam Chryste"
Michał Bondyra
fot.M.Bondyra