Gorący temat
Gorący temat
Chłopcy na Piątkę
Autor: ks. Jarosław Wąsowicz SDB
W tym roku przypada 75. rocznica męczeńskiej śmierci wychowanków salezjańskiego oratorium ze stolicy Wielkopolski, zwanych popularnie Poznańską Piątką, zwyczajnych młodych ludzi, którym ministrantura pomogła dochować wierności Bogu na drodze cierpienia.
Zwyczajni święci
Poznajmy po imieniu bohaterów tej opowieści: Czesław Jóźwiak, Edward Kaźmierski, Franciszek Kęsy, Edward Klinik, Jarogniew Wojciechowski. Po latach w historii„Poznańskiej Piątki wciąż fascynuje ich zwyczajność. Pochodzili z dobrych i szlachetnych, w większości biednych rodzin, dotkniętych nieraz trudnymi doświadczeniami. W jednym przypadku był to alkoholizm ojca, w innym przedwczesna śmierć głowy rodziny i rodzeństwa, w jeszcze innych choroby najbliższych osób. Mimo tych doświadczeń dobrze wykorzystali czas dany im przez Boga. Wiele serca poświęcali zaangażowaniu w salezjańskie oratorium, które tętniło wtedy życiem w sercu Poznania przy ul. Wronieckiej. Tutaj młodzież mogła nie tylko formować się religijnie, ale też rozwijać talenty muzyczne, sportowe, aktorskie, spędzić czas wśród wspaniałych wychowawców – duchowych synów św. Jana Bosko. Piątkę późniejszych męczenników widzimy w tym czasie w gronie liderów tego młodzieżowego środowiska. Doświadczenie ich przyjaźni oparte było na jedności ideałów, przekonań religijnych, zainteresowań, na wspólnej zabawie i zaangażowaniu w oratorium, gdzie pociągał ich duch salezjański.
Służba przy ołtarzu
Chociaż nasi bohaterowie mieli różne pasje i talenty, przynajmniej kilka z obszarów ich oratoryjnego zaangażowania było wspólnych. Wszyscy „łupali w piłę”, jak wspominał po latach ich oratoryjny przyjaciel, śp. prof. Stefan Stuligrosz. Wszyscy odznaczali się też gorącym nabożeństwem do Matki Bożej. Jóźwiak był prezesem oratoryjnego Towarzystwa Niepokalanej, razem z Kaźmierskim odbył pieszą pielgrzymkę z Poznania na Jasną Górę; Klinik w salezjańskiej szkole w Oświęcimiu był prezesem Sodalicji Mariańskiej, wszyscy bardzo lubili modlić się na różańcu. Kochali Maryję Wspomożycielkę Wiernych – Madonnę, której kult szerzyli salezjanie. Wreszcie co ważne, wszyscy byli ministrantami. Ministrantura zawsze należała do priorytetowych grup formacyjnych prowadzonych w oratoriach przez salezjanów. Uczyła dyscypliny, sumiennego wypełniania przyjętych obowiązków. Formowała do umiłowania życia sakramentalnego, zwłaszcza częstej spowiedzi, Komunii św., praktyki pierwszych piątków miesiąca. Formowała więc młodych, dokładnie tak, jak uczył ks. Bosko. Kiedy chłopcy w oratorium pytali go, co zrobić, by zostać świętym, on odpowiadał: „To bardzo proste. Starajcie się codziennie wypełnia wasze obowiązki, kochajcie Pana Jezusa eucharystycznego, przystępujcie do spowiedzi świętej i pielęgnujcie w waszych sercach nabożeństwo do Matki Najświętszej”. Najbardziej gorliwym z Piątki w służbie przy ołtarzu był Franciszek Kęsy. Dawni koledzy i wychowawcy z oratorium wspominali, że służył on codziennie w kościele przy ul. Wronieckiej do Eucharystii oraz przystępował do Komunii św. Franciszek, jako jedyny ze swoich przyjaciół, z którymi później poniósł śmierć męczeńską, pragnął zostać księdzem salezjaninem. To zaangażowanie chłopców w życie religijne w oratorium, w służbę przy ołtarzu, pozwoliło im na drodze cierpienia dochować wierności Bogu...
więcej we wrześniowym numerze "KnC - Króluj nam Chryste"
ks. Jarosław Wąsowicz SDB
fot. Arch. Towarzystwa Salezjańskiego Inspektorii św. Wojciecha