Wszystko zaczyna się i kończy pod Jasną Górą

 

 
Osiem lat temu po raz drugi ks. Sebastian Ciastek gościł nasze mistrzostwa w Częstochowie. Ten turniej Łukasz pamięta do dziś. Wraz z gdańską parafią Ojca Pio debiutował w mistrzostwach Polski. To był dobry debiut, bo dał siódme miejsce w kraju. Nie byłoby go jednak, gdyby nie ówczesny zawodnik juniorów Lechii Gdańsk. – Do mistrzostwa w diecezji pociągnął nas tak naprawdę Łukasz, bo to on strzelił wszystkie bramki w eliminacjach – mówi Piotr Lachowski, tata Łukasza, a przede wszystkim trener i opiekun ministranckich drużyn. Od tego czasu Łukasz był na ośmiu turniejach mistrzostw Polski. Tym ostatnim kilkanaście dni temu też… w Częstochowie kończył karierę zawodniczą. – Osiem lat grania z chłopakami to kawał historii. Szkoda, że odpadliśmy z Opatowem po barażu, bo mieliśmy swoje sytuacje, by wygrać – żałuje były gracz Lechii. Choć nie zagra już na mistrzostwach, z naszym turniejem się nie żegna. – Chcę zdać maturę i pójść na AWF. Będę tu przyjeżdżał z chłopakami już jako trener – odgraża się.

Michał Bondyra

arch. prywatne