Na haku
Na haku
Módl się, módl się, módl się za nami!
Autor: dk. Patryk A. Nachaczewski
Każde nabożeństwo majowe przypomina nam, że nasza modlitwa musi być pobożna, a przede wszystkim musi być wytrwała.
Nie wiem, jak to wygląda w waszych parafiach, ale kiedy ja byłem ministrantem to razem z moimi kolegami chętnie chodziliśmy w dni powszednie na nabożeństwa majowe. Trudno mi powiedzieć, dlaczego tak było, ale akurat w maju podczas nabożeństw ku czci Matki Bożej nie brakowało ministrantów. Wielu z nas zaraz po przyjściu ze szkoły do domu odkładało plecaki i biegło do kościoła. Z nabożeństwem majowym związane były również liczne wątpliwości i pytania, które rodziły się w naszych głowach. Często zastanawialiśmy się na znaczeniem poszczególnych wezwań, którymi modliliśmy się do Maryi, śpiewając litanię loretańską. Jednak chyba najczęściej zastanawialiśmy się, dlaczego trzeba ciągle powtarzać cztery słowa: Módl się za nami!
Już dawno temu ludzie wierzący zaczęli modlić się różnego rodzaju litaniami. Są to modlitwy, w których wiele razy powtarzają się te same słowa – specjalne zawołania. Odmawiając litanię wołamy do Pana Jezusa czy do Świętych, aby wysłuchali nasze prośby. Z kolei gdy uczestniczymy w nabożeństwach majowych prosimy Maryję, aby ona modliła się za nami. Mówiąc inaczej: wołamy do Niej, aby zanosiła do swego Syna nasze modlitwy. Ona widzi Boga twarzą w twarz, dlatego może z Nim rozmawiać. A ponieważ jest nie tylko Matką Boga, ale i naszą Matką, może (i chce) mówić Bogu o naszych sprawach. Powtarzając zawołanie „módl się za nami” tak naprawdę prosimy, aby Maryja przekazała Bogu nasze intencje i razem z nami modliła się, aby Bóg je wysłuchał.
Trzeba jednak zadać pytanie: czy czasem nie jest tak, że powtarzamy słowa „módl się za nami”, ale właściwie to o nic Maryję nie prosimy? Może się zdarzyć, że przyjdziemy na nabożeństwo, ale nie będziemy mieli w sercu żadnej intencji. Warto więc przed pójściem do kościoła poważnie się zastanowić, jaką sprawę chcemy przekazać Maryi, aby Ona zaniosła ją swojemu Synowi. Wówczas nasza modlitwa zamieni się z niemającego większego sensu powtarzania tych samych słów w pobożną i wytrwałą rozmowę z Matką Bożą, która, jak już dobrze wiemy, też jest naszą Matką i pragnie dla nas prawdziwego szczęścia.
Dk. Patryk A. Nachaczewski