Sport
Sport
Z determinacją, jak na Narodowym
Autor: Michał Bondyra
Po sensacyjnym zwycięstwie nad aktualnymi mistrzami świata Niemcami, Polska lideruje w eliminacyjnej grupie. Jana Tomaszewskiego, legendarnego bramkarza Orłów Górskiego, pytamy o to, jak zagrać we Frankfurcie, by znów wywalczyć korzystny wynik z Niemcami.
Rozmawia Michał Bondyra
Czy mecz we Frankfurcie z Niemcami będzie spotkaniem o pierwsze miejsce w grupie, o awans, czy tylko o prestiżowe podtrzymanie stasus quo?
– Gdyby tuż po losowaniu grup eliminacyjnych w Nicei ktoś mi powiedział, że reprezentacji Polski po sześciu meczach w grupie będzie jej liderem, to powiedziałbym, że jest niespełna rozumu. Sam po losowaniu mówiłem tak: niech Niemcy wygrają wszystko, a my urwijmy im jeden punkt, wtedy będziemy mieli szanse na drugie miejsce. Okazało się, że w piłce wszystko jest możliwe. Pierwszy raz od kilkunastu lat nie gramy siódmego meczu ani o honor, ani o wszystko. Za tę sytuację chwała trenerowi Adamowi Nawałce, bo pierwszy raz w historii to Niemcy muszą martwić się, jak z nami wygrać.
No dobrze, ale jak my mamy zagrać, by nie przegrać?
– Trzeba zagrać normalną piłkę. Do tej pory drużyna Nawałki każdy mecz grała, zaczynając od zabezpieczenia tyłów. Trener biało-czerwonych ustawił grę defensywną, tak że pierwszymi obrońcami są napastnicy – Milik i Lewandowski. Tak było w pierwszym meczu z Niemcami na Stadionie Narodowym. Uważam jednak, że Lewy mógł zostać z przodu, bo jego tam obecność zawsze absorbuje dwóch obrońców. Pierwszy mecz z Niemcami wygraliśmy niesamowicie poukładaną defensywą i kapitalnie broniącym Wojtkiem Szczęsnym. Ten ostatni obronił 29 strzałów, ale drugie tyle wyblokowali obrońcy. Oczekuję, że z podobną determinacją Polacy zagrają we Frankfurcie, bo tak się gra dla ojczyzny.
Wspominał Pan o Szczęsnym. Teraz bohaterem meczu może zostać także bramkarz, tylko który? Kłopot bogactwa na tej pozycji trener ma wielki.
– Mimo powołań dla Boruca czy Tytonia tak naprawdę rywalizacja rozegra się między Fabiańskim a Szczęsnym. Wojtek po tym, jak był rezerwowym w Arsenalu, w Romie wreszcie zaczął grać. To, że wrócił w sensie realnym do reprezentacji, to dla Nawałki bardzo dobra wiadomość. Gdy tydzień przed meczem z Irlandią spotkałem się w Dublinie z zawodnikami, trenerami i działaczami irlandzkimi, pytali mnie tylko o to, czy zagra Kuba Błaszczykowski i Wojciech Szczęsny. Gdy powiedziałem im wtedy, że nie, nie chcieli wierzyć, że ci dwaj światowej klasy zawodnicy nie zmieścili się w „11”. To pokazuje, jakim szacunkiem darzą obu rywale. Obaj mają wyrobioną markę. Jeśli jednak Nawałka postawi na Łukasza Fabiańskiego, niesamowicie podbuduje go psychicznie, a rywalom da jasny sygnał: „Mam bramkarza, który jest obecnie jeszcze lepszy niż Szczęsny”.
Pański typ na wrześniowy wieczór we Frankfurcie?
– Remis 1:1. Chciałbym przy okazji powiedzieć o innym typowaniu, o które walczyłem przez ostatnich dziesięć lat. Zarówno za czasów kadencji Franciszka Smudy, jak i Waldemara Fornalika, była „boska” drużyna, bo tylko Bóg jeden wiedział, kto w niej zagra. Wtedy było trzech pewniaków z Borussii Dortmund i bramkarz. Teraz Adam Nawałka konsekwentnie stawia na wybranych zawodników. W pierwszej jedenastce ma dziewięciu pewniaków. Jedyne dwie niewiadome dotyczą lewej pomocy i lewej obrony. Ten skład wie, co ma grać, realizuje to, co nakreślił trener. Takiej stabilizacji w polskiej reprezentacji nie było od czasów Kazimierza Górskiego i Antoniego Piechniczka. I to jest największy sukces Adama Nawałki i jego sztabu.
Ramka:
Niemcy – Polska, Frankfurt, 4.09.2015
Ramka 2:
Tabela grupy D el. Euro 2016 po 6 meczach
Pozycja Zespół Punkty Bilans goli
1. Polska 14 20-3
2. Niemcy 13 16-4
3. Szkocja 11 12-6
4. Irlandia 9 12-5
5. Gruzja 3 4-13
6. Gibraltar 0 1-34
Fot. M.Bondyra
Czy Łukasz Fabiański zatrzyma Niemcy (na zdjęciu)? A może zrobi to Wojciech Szczęsny?