Formacja
Formacja
Choroba stojących z boku
Autor: ks. Jacek Zjawin
W naszej duchowej klinice przechodzimy do najpoważniejszych chorób ducha, które pojawiły się już w czasach Pierwotnego Kościoła. Towarzyszą one chrześcijańskim duszom od samego początku. Mowa o apostazji, cudzołóstwie i morderstwie. Dziś o pierwszym z nich.
W czasach Pierwotnego Kościoła, zanim dorosły przyjął chrzest musiał przejść kilkuletnie przygotowanie, które nie należało do łatwych. Tylko niektórym to się udawało. Po takim „poligonie duchowym” (egzorcyzmy, błogosławieństwa, katechezy, ryty wtajemniczające) chrześcijanie byli nazywani „świętymi” – tak bardzo różniło się ich życie od sposobu życia niewierzących. Chrzest gładził wszystkie grzechy i pierwotnie nie było spowiedzi św. w dzisiejszym rozumieniu. Nie była ona potrzebna. Pismo Święte mówi jednak wyraźnie, że każdy grzeszy i także neofici (świeżo nawróceni) w końcu doświadczali swoich słabości. Wtedy Kościół chcąc im pomóc, dawał szansę ponownego odpuszczenia grzechów. Trzy najpoważniejsze grzechy – peccata capitalia – mogły być odpuszczone po publicznej pokucie. Były to: apostazja, cudzołóstwo i morderstwo.
Diagnoza – przebieg choroby
Nazwa apostazja oznacza „stanie daleko” (z gr. apo – daleko, stasis – stać). W języku polskim najczęściej jest tłumaczona jako „odstępstwo”. Apostata więc, to ktoś, kto stoi daleko od Kościoła, od sakramentów świętych, od słowa Bożego, od łaski Bożej. Chory na apostazję pozbawia się najcenniejszego skarbu, chociaż nie zdaje sobie z tego sprawy. Przyczyny zachorowań na apostazję są różne. Każdy kto dokonał apostazji, mógłby opowiedzieć historię swojego życia i każda z tych historii byłaby inna. Mają one jednak kilka punktów wspólnych. Chęć wystąpienia z Kościoła rodzi się w sercu człowieka, który został ochrzczony w dzieciństwie, a więc nie była to jego decyzja tylko pragnienie rodziców, którzy chcieli przekazać dziecku wiarę. Na chęciach się jednak skończyło. Dziecko nie widziało przykładu ani wiary, ani modlitwy swoich rodziców, nie rozmawiało też z nimi na jej temat. Słyszało co prawda na religii, czym jest Ewangelia i jak powinien żyć chrześcijanin, ale w domu widziało coś zupełnie innego. Nie było zatem wychowane w wierze. Do tego doszło jeszcze dostrzeżenie w Kościele słabości i błędów księży, osób zakonnych, ministrantów i innych katolików. Osoba taka miała więc bardzo zły obraz Kościoła. Często do tego pojawił się jeszcze kryzys wiary, choć trudno mówić o kryzysie czegoś, czego nie ma. Apostazja w naszych czasach jest więc najczęściej stwierdzeniem faktu: ktoś był w Kościele tylko dlatego, że został przyniesiony do chrztu przez swoich rodziców, ale sam nigdy nie odkrył Chrystusa i Jego miłości – a zatem nigdy nie wszedł świadomie do Kościoła. Był jak kibic drużyny piłkarskiej, który cieszy się z sukcesów swojej drużyny i martwi jej porażkami, ale sam nigdy nie wejdzie na murawę, by zagrać mecz.
Powikłania chorobowe
Chrześcijanin, który dokonał apostazji podlega ekskomunice, czyli odłączeniu od Kościoła. Nie może korzystać z sakramentów świętych i sakramentaliów (w tym katolickiego pogrzebu), pełnić roli ojca/matki chrzestnej. Człowiek w takiej sytuacji jest duchowo martwy, bo jego dusza nie otrzymuje pokarmu sakramentów świętych, nie oddycha Duchem Świętym. To coś, jak chory odmawiający terapii, przyjmowania lekarstw, operacji chorych narządów, odmawiający nawet przyjmowania pokarmów, chory pogrążony w całkowitym zniechęceniu, bo nie wierzy w skuteczność czegokolwiek. Apostata odchodzi od Kościoła, bo widzi w nim tylko prawo i biurokrację, nie dostrzegając w nim miłości Boga oraz uzdrowienia płynącego z sakramentów. Nie doświadcza radości płynącej z wiary i z bycia we wspólnocie wierzących.
Terapia
Trzeba z pokorą przyznać, że przyczyną wielu apostazji są sami katolicy, bo nie dają oni świadectwa wiary. Trudno się dziwić występującym z Kościoła, skoro w parafiach często brakuje miłości, przebaczenia, troski o siebie nawzajem, radości, entuzjazmu. Pierwszym krokiem terapii przeciw apostazji jest zatem nasze osobiste zaangażowanie we wspólnotę parafialną. Każdy ministrant ma na tym polu wiele do zrobienia i wielu z was rzeczywiście to robi. Służba przy ołtarzu to nie wszystko. Ludzie obserwują ministranta w różnych sytuacjach. Jeśli naszą wiarę pokazujemy, stojąc przy księdzu w komży, to jeszcze bardziej powinniśmy ją pokazać w sytuacjach „bez komży”. To jest prawdziwe świadectwo chrześcijańskie. Jeśli ktoś zna ciebie jako normalnego chłopaka, życzliwego, radosnego, uczciwego i widzi cię przy ołtarzu ze złożonymi rękami, to rzeczywiście jest to magnes przyciągający do Kościoła, lekarstwo na apostazję.
Profilaktyka i rokowanie
Działania profilaktyczne dotyczą nas samych. Nikt z nas nie może być pewny swojej wiary, jeśli opiera się tylko na sobie. Aby zabezpieczyć się przed apostazją, musimy przede wszystkim umacniać wiarę, pogłębiać ją, szukać zrozumienia. Mamy to szczęście, że w naszym kraju od 25 lat religii uczy się w szkole. Programy zajęć zawierają dużą dawkę wiedzy, która pomaga odkryć logiczność wiary, sens Pisma Świętego, historię Kościoła. Jako katecheta uczący w szkole widzę jednak, że jest to bardzo często szansa zaprzepaszczona – niestety przez uczniów. Uczę w takich klasach, które są dociekliwe, zadają pytania, chłoną wiedzę. Ale są i uczniowie obojętni, którym nie zależy na tym, by zrozumieć wiarę, Kościół, Pismo Święte. Możliwość wyjścia z choroby apostazji jest na szczęście realna, a rokowania są zdecydowanie dobre. Kościół nie przestaje się modlić za apostatów i ciągle jest gotowy przyjąć ich do wspólnoty wierzących. Znamię Chrztu świętego to pieczęć, która pozostaje w ludzkiej duszy na wieczność. Fakt apostazji zostaje odnotowany w księdze chrztu, ale fakt chrztu nie zostaje nigdy usunięty.
Ks. Jacek Zjawin
zjawin@ministranci.pl
KKK o apostazji (odstępstwie)
817
(…) Rozłamy, które ranią jedność Ciała Chrystusa (wyróżnia się herezję, apostazję i schizmę) nie dokonują się bez grzechów ludzi: „Gdzie jest grzech, tam zjawia się wielość, tam schizma, tam herezja, tam niezgoda. Gdzie natomiast jest cnota, tam jest jedność, tam wspólnota, która sprawia, że wszyscy wierzący mają jedno ciało i jedną duszę” (Orygenes)
2089
(…) Apostazja to całkowite porzucenie wiary chrześcijańskiej (…)
2577
[Mojżesz] nie modli się za siebie, ale za lud, który Bóg sobie nabył. Mojżesz wstawia się
zarówno w czasie walki z Amalekitami, jak też aby uzyskać uzdrowienie Miriam. Ma to miejsce jednak przede wszystkim po odstępstwie ludu, kiedy Mojżesz „wstawia się do Boga” (Ps 106,23), aby ocalić lud. (…)
fot. Marem/fotolia
Zadanie
Według Prawa Kościelnego proboszcz, do którego zgłasza się parafianin, chcący dokonać formalnie aktu apostazji, jest zobowiązany do przeprowadzenia z nim rozmowy na temat wiary. To jest „ostatnia deska ratunku” dla takiego człowieka. Spróbuj pomyśleć, jak taka rozmowa mogłaby wyglądać. Jakich argumentów użyć, by pomóc człowiekowi, który przeżywa poważne wątpliwości w wierze.