Na haku
Na haku
Ministrant = dobry uczeń
Autor: dk. Patryk A. Nachaczewski
W życiu Karola Wojtyły niektóre sprawy były oczywiste: codzienna modlitwa, posłuszeństwo rodzicom, sumienna służba przy ołtarzu, no i oczywiście bycie dobrym uczniem. A jak jest w naszym życiu?
W czasach gdy chodziłem do szkoły, często słyszałem słowa moich kolegów w rodzaju: „Po co się tego uczyć? To mi się w życiu nie przyda!” Teraz, gdy pracuję w szkole jako nauczyciel religii, zdarza mi się usłyszeć od moich uczniów podobne deklaracje: „Dlaczego mam się uczyć chemii, skoro chcę zostać pisarką?” albo „Nie będę się starał na lekcjach historii, bo żeby zostać mechanikiem samochodowym nie potrzeba znać dat z przeszłości!”. Rzeczywiście w wielu zawodach nie trzeba znać szczegółów z historii Polski czy rozpoznawać skomplikowanych wzorów chemicznych. Czy trzeba się uczyć wszystkiego? Czy każda wiadomość, którą przekazują nam nauczyciele przyda nam się w przyszłości? Jakiś czas temu usłyszałem zdanie, które zapadło mi w pamięć: „Miej zawsze coś do powiedzenia o wszystkim i wszystko o czymś”. To znaczy: bądź dobry w jednej rzeczy, ale poszerzaj swoje horyzonty, abyś potrafił porozmawiać sensownie na każdy temat. Tą zasadą żył młody Karol Wojtyła, czyli św. Jan Paweł II. Już jako uczeń podstawówki postanowił, że będzie starał się zdobywać jak najwięcej wiedzy z każdego przedmiotu, nawet tych, które go mało interesują. Dowodem na to są jego świadectwa szkolne, na których widnieją same piątki i czwórki. Przyszły papież był dobrym uczniem z języka polskiego (ten przedmiot lubił najbardziej), ale też z matematyki czy wychowania fizycznego. Nie odpuszczał sobie – chciał jak najlepiej wykorzystać godziny spędzane w szkolnej ławce. Nikt z nas do końca nie wie, kim będzie w przyszłości. Ktoś może pragnąć zostać lekarzem, a zostanie architektem. Ktoś przykłada się do matematyki, bo chce pracować w banku, a okaże się, że zostanie dziennikarzem. Przyszłość jest nieznana, dlatego nie możemy zamykać sobie drzwi. Każdy ministrant, każdy uczeń, jeśli chce mądrze dojrzewać do dorosłości, powinien starać się i angażować swoje siły w każdym szkolnym przedmiocie. A gdy brakuje chęci, warto wezwać na pomoc jakiegoś świętego. Może Jana Pawła II?
Dk. Patryk A. Nachaczewski