Autor: Witold Talarczyk
Na każdym czynnym lotnisku stacjonują specjalne pojazdy strażackie, zabezpieczające wszystkie operacje lotnicze. Jednym z największych i najnowocześniejszych z nich jest Iveco Magirus Super Dragon 2.
Ten produkowany we Włoszech, na specjalne zamówienie, 13-metrowej długości olbrzym, jest doskonałym pomocnikiem służb lotniskowych. W przypadku sytuacji awaryjnych potrafi błyskawicznie dotrzeć do samolotu.
Szybki i skuteczny
Aby mógł pokonać nawet najcięższy teren, został wyposażony w niespotykany w autach jeżdżących po normalnych drogach napęd na wszystkie osiem kół. Dwie przednie osie są skrętne i dają możliwość lepszego manewrowania. Na samym szczycie Magirusa, ponad 3,5 metra od ziemi, znajduje się sporej wielkości działko wodno-pianowe, które potrafi wypluć 8 tys. litrów środka gaśniczego na minutę. Dodatkowo z przodu umiejscowione jest działko zderzakowe o wydajności 2 tys. litrów na minutę. Obydwa są sterowane przez dowódcę za pomocą specjalnych joysticków. Dzięki temu mogą dokładnie wcelować w źródło ognia. By móc gasić pożar z dalekiej, bezpiecznej odległości, zostaje wytworzone wysokie ciśnienie 17 barów. Jako jedno z nielicznych aut, może przy maksymalnej prędkości podawać pianę i wodę, co przyspiesza gaszenie. Dzięki tym urządzeniom na lotniskach można ograniczyć ilość stacjonujących pojazdów gaśniczych.
Wygodny gigant
Używane jeszcze w Polsce stary mają dużo mniejszą pojemność. Iveco na swój pokład zabierze 17 tys. litrów wody, 2,3 tys. litrów środka pianotwórczego oraz 500 kg proszku gaśniczego. Dzięki takim parametrom Iveco Magirus jest największym samochodem strażackim tego typu stosowanym w polskich portach lotniczych. Jego sercem są dwa silniki o wspomnianej już mocy 1120 KM, pozwalające osiągnąć maksymalną prędkość 135 kilometrów na godzinę. To sporo, jak na wagę ponad 50 ton. Do prędkości 80 km/h rozpędza się w mniej niż 25 sekund, dzięki czemu szybko znajdzie się na miejscu akcji.
W kabinie wygodnie może podróżować sześciu strażaków w pełnym ekwipunku, gotowych do akcji. Kierowca może siedzieć centralnie lub z boku. Ma do dyspozycji całe centrum sterowania. Auto prowadzi się bardzo łatwo, dzięki automatycznej przekładni biegów. Już widzę, jak każdy, kto marzył kiedyś, by zostać strażakiem, teraz z wypiekami na policzkach patrzy na zdjęcie tego lotniczego giganta. I wiecie, rozumiem was doskonale, bo jest co podziwiać.
Witold Talarczyk
Pracownik światowego koncernu motoryzacyjnego
fot. www.fiatindustrial.com
