Gorący temat
Gorący temat
Kicińska Golgota
Autor: Michał Bondyra
Chrystus w Kicinie w swoją ostatnią drogę idzie zawsze. Od 14 lat. Czasem pod wiatr, czasem przebijając się przez rzęsisty deszcz, innym razem depcząc po zamarzniętej ziemi. Z nim aktorzy i tłum. Uczestników, nie widzów.
Jako pierwszy kiciński Chrystus dźwigał solidny, 60- kilogramowy, dębowy kloc. – Chcieliśmy, by wyglądało realistycznie. Ćwicząc upadek, nie przewidzieliśmy jednak, że belka odbije się od kępy trawy i trafi mnie w twarz, a że miałem prawdziwą koronę cierniową, natychmiast z czoła poleciała mi krew – wspomina premierowe Misterium Męki Pańskiej w Kicinie Leszek Lesiczka, dziś reżyser całego przedstawienia, w którym rolę Chrystusa zamienił na łotra. To zresztą nie jedyna kontuzja, której nabawił się w 1998 r. Przez dwa miesiące nie mógł nic pisać, bo miał niedowład prawej dłoni. Dla nauczyciela przyrody i wychowania fizycznego w szkole podstawowej to był dramat. – Nie wiedzieliśmy, że ręki nie można wiązać w dwóch miejscach, gdy ciało jest naciągnięte. Przez to nie wytrzymał zarówno naprężony nerw łokciowy, jak i ten barkowy – ilustruje zdarzenia sprzed 14 lat. Dziś Chrystusa gra Jacek Kaczmarski, na co dzień lektor w reklamach i filmach. Nie nosi już dębowego kloca, korona cierniowa też jest już na głowie odpowiednio zabezpieczona. Jest bardziej filigranowy niż jego poprzednik.
Chcesz zagrać? To do konfesjonału...
więcej w kwietniowym numerze "KnC - Króluj nam Chryste"
Michał Bondyra
fot. R. Woźniak