Muza
Muza
Nas troje i nastroje
Autor: Michał Buczkowski
W samym środku Wielkiego Postu warto może odkryć urok ciszy. Przydaje się ona do rozważania Męki Chrystusowej. Ale i muzyką nie warto gardzić w tym czasie. Zaproponuję coś spokojnego i wyciszonego – Signs Mieczysława Szcześniaka.
Głos, muzyka i ja... nastroje. Słuchanie tej płyty to jak odpakowywanie prezentu. Prezentem jest głos Mieczysława Szcześniaka w bardzo gustownym opakowaniu instrumentów. W opakowaniu prostym, zgrzebnym można by rzec, ale na tyle ładnym, że nie wyrzuca się go, gdy dojdzie się już do prezentu, ale zostawia, by cieszyło nawet, gdy główną naszą radością będzie odpakowany podarunek.
Amerykańska producentka, która czuwała nad aranżacjami (ale też zaśpiewała w niektórych utworach), bardzo dobrze wyczuła to, że najwięcej osiągnie się, nie przeszkadzając po prostu. Ciche, akustyczne brzmienia, puls podkreślający synkopowane rytmy... i brzmienie, brzmienie głosu jednego z czołowych polskich wokalistów.
Niezwykły, bardzo ciepły głos Mieczysława Szcześniaka, jego charakterystyczne zaciąganie przy końcu fraz, głębia nastroju, jaką potrafi wywołać – wszystko to jest podkreślone nie tylko muzycznie poprzez umieszczenie dźwięku instrumentów daleko w tle, ale także dzięki językowi angielskiemu. Śpiewanie w obcym języku jest wyzwaniem, gdyż słuchacz ma wtedy mniejszą pokusę sugerować się w ocenie barwy głosu i talentu śpiewaka tekstem, który ten wykonuje. Emocje jeszcze bardziej zależą od możliwości samego wokalu. A Mieczysław Szcześniak wypada po angielsku nawet lepiej niż wtedy, gdy śpiewał po polsku. Może dlatego, że nie miał szczęścia do tekściarzy i zdarzało mu się śpiewać rymy częstochowskie w stylu: jestem luźny niby podróżny.
Płytę opisuję jako wyciszającą, spokojną i śpiewaną po polsku, ale to nie do końca się sprawdza. Momentami – nic nie tracąc na nastrojowości – nagrania bardzo bujają i tempa są szybsze. I najradośniejszy jest właśnie jedyny kawałek po polsku „Rzeczy zmieniają się”. Bardzo sympatyczny radiowy, a jednocześnie spójny z resztą materiału.
Michał Buczkowski
fot: Archiwum