Gorący temat
Gorący temat
Giganci ołtarza
Autor: Michał Bondyra
Ks. Jan to „liturgiczny wariat”. U niego wszystko na Mszy musi być dopięte na ostatni guzik. Swoim „wariactwem” zaraził ministrantów z Parkowa. Skutecznie. Ich wzorową służbę chwalą kolejni prymasi. Ich liturgiczny full wypas zobaczyć będzie można na Pasterce.
W białych rękawiczkach
Na rozwidleniu dróg wschodniego Parkowa wznosi się kopulasta barokowa świątynia. Patronuje jej Najświętsza Maria Panna Królowa Świata. XVIII-wieczny kościół jest pełen dostojeństwa. Dostojeństwem podczas służby dorównują świątyni służący w niej ministranci i lektorzy. W sumie 22 chłopaków. Jako jedyni liturgiczną asystę pełnią w białych, jedwabnych rękawiczkach. A perfekcję ich służby chwalą nie tylko kapłani, ale i biskupi oraz wszyscy prymasi. – Gdy gościmy prymasa czy biskupa, proszę, by pełną asystę podczas Mszy św. mogli wykonać moi ministranci – mówi ks. Jan Andrzejewski, proboszcz parkowskiego sanktuarium, a jednocześnie opiekun posługujących tam chłopaków. Dostojnicy kościelni łamiąc tradycję, wedle której podczas Mszy posługują im kapłani, zgadzają się na te prośby. Potem chwalą. Tak było choćby z prymasem Józefem Kowalczykiem. – Był u nas 17 maja zeszłego roku. Dwa dni później, goszcząc w katedrze w Gnieźnie, wspominał podczas Mszy o tym, że obsługa liturgiczna była sprawna i porządna – ks. Jan nie posiada się z dumy. Dobrych słów nie szczędzi też abp Henryk Muszyński. – Chłopacy nieraz słyszeli od niego, że są na dobrym poziomie. A bywał u nas często – wspomina. Ostatnio na Wielki Czwartek, z okazji 20-lecie święceń kapłańskich ks. Andrzejewskiego. – Uświetnił je, bo jestem pierwszym księdzem wyświęconym przez niego w archidiecezji gnieźnieńskiej. Stało się tak z prostej przyczyny: moje nazwisko zaczyna się na „A” – tłumaczy ze śmiechem. Do dziś pierwszą celebrę biskupią w Parkowie wspomina Gracjan Hildebrandt. Do sanktuarium z wizytacją kanoniczną przybył wtedy bp Wojciech Polak, a Gracjan był świeżo upieczonym ceremoniarzem. – Musiałem ogarnąć wszystkie komendy po łacinie. Pamiętam, że bardzo się denerwowałem i że miałem trzy strony notatek, do których zaglądałem w czasie Mszy – wspomina tegoroczny maturzysta.
Pasterka full wypas
Asysta full wypas, jak nazywa uroczystą obsługę Mszy św. prezes LSO Parkowo Hubert Smoleń, jest znacznie częściej niż tylko przy okazji przyjazdu biskupów czy prymasów. Uroczyste Msze przygotowują praktycznie co drugą niedzielę. Taka będzie także Pasterka. W sumie obie Pasterki, bo do ponadtysięcznej parafii w Parkowie należy też kościół filialny w Wełnie. Tam służy 12 chłopaków. Hubert full wypas rozszyfrowuje tak: „to Msza z okadzeniem, uroczystym wejściem, Ewangeliarzem, akoltikami, ze śpiewaną modlitwą powszechną, poza tym nie ma pulpitu, więc mszał i mikrofon trzymamy my”. – Wszystko to przygotowują sami – wtrąca ks. Jan i wspomina jak na jednej z Pasterek ministranci przebrali się za pasterzy. – Gracjan, Bartek i Bogusz dobrze komponowali się ze żłóbkiem, który jest przed ołtarzem. Ale żywych zwierząt nie było, wystarczy, że byli pasterze – śmieje się. Starannością w służbie zaraził ich proboszcz – jak sam o sobie mówi „liturgiczny wariat”. – Wszystko w liturgii musi być dopięte na ostatni guzik, bo nie robią tego dla mnie czy dla siebie, ale dla Pana Boga. Każda Msza św. ma być obsłużona przez nich tak samo, niezależnie od tego, czy jest na niej prymas czy ksiądz – tłumaczy...
Więcej w grudniowym numerze "KnC - Króluj nam Chryse"
Michał Bondyra
fot. J. Tomaszewski
