Autor: Michał Buczkowski
Czy słyszeliście kiedyś, by płyta reggae zaczynała się kujawiakiem, a kończyła w bluesowym stylu, pomiędzy oferując jazzowy standard, trochę soulu, kwartet smyczkowy i parę innych niespodzianek? Pociąg z okładki wypada z torów, więc uważajcie – płytą „Loko-Loko” Dubska wypadają ze schematów.
Rzecz w sam raz na karnawałową zabawę. Płyta poprowadzi przez taneczne kawałki do poskakania, powolniejsze „przytulanki” i te zupełnie melancholijne, by odpocząć. Nie braknie też muzycznych żartów. Szczególnie początek albumu to pewniaki na przeboje. Noga rwie się do przytupów, linia melodyczna wpada w ucho, łatwy refren szybko zaczyna się powtarzać za wokalistą – „Strzelaj, strzelaj”... Zespół Dubska zaczynał od bardzo prostych utworów (zarówno w stylu dub, jak i ska). I nawet jeśli teraz chłopaki przyprawili muzykę liczniejszymi smaczkami, pozostała w ich kawałkach przyjemna lekkość odbioru.
Niektóre numery są tak lekkie (choćby „Mama”), że nadadzą się nawet, gdy niespodziewanie zjawi się u nas młodsze rodzeństwo. To w dużej mierze zasługa znakomitych tekstów, które będą bawić dzieci („Mama kura domowa, mama królowa lwica,/ mama gołębica spadła z księżyca”), ale pełniej zrozumieć mogą je dopiero starsi („Jaka fajna mama, wiem że nie jest sama,/ wygląda tak zacnie, lekko umalowana).
Mnie najbardziej porywa utwór tytułowy. Opowiada – tego domyślić się nietrudno – o miłości. Liryczna siła piosenki tkwi głównie w tym, że miłość jest chroniona... lokomotywami. W razie problemów – zawsze można uciec na peron i zostawić za sobą wszystko, odjeżdżając starą kolejką. Trzeba przyznać, że pomysł jest uroczy. I dobrze opowiedziany. Zauważyć warto też, co jest wyczynem jak na zespół reagae, dopiero teraz, na piątej płycie podjęli temat Babilonu. Jednak zrobili to niekonwencjonalnie, z przymrużeniem oka.
Czy oznacza to, że zespół wypada z wszystkich schematów? Nie. Znakomita sekcja doskonale radzi sobie nawet z trudnymi schematami rytmicznymi. Czuć puls.
Michał Buczkowski
fot. Archiwum KnC