Autor: Witold Talarczyk
Wielu z nas z pewnością chciałoby zasiąść za stery tego drapieżnego auta. Bugatti EB 16,4 Veyron to jeden z najszybszych i najdroższych seryjnie produkowanych samochodów osobowych na świecie.
Trudno go dostrzec z daleka między innymi uczestnikami ruchu. Jego wysokość wynosi nieco ponad metr. Jednak gdy podejdziemy bliżej, naszym oczom ukaże się aerodynamiczna, sportowa sylwetka, przypominająca bolid Formuły 1. Ma on z nim zresztą wiele wspólnego. Zbudowany został z podobnych materiałów; głównym składnikiem jest włókno węglowe, które powoduje, że auto jest lekkie, a zarazem bardzo wytrzymałe na uderzenia oraz sztywne. W Veyronie można też znaleźć elementy aluminiowe, ale i stworzone z magnezu oraz wspomnianego włókna.
Nadwozie może być kilku-kolorowe. Właściciel ma możliwość uszycia auta na miarę wybierając z palety kilkunastu kolorów lakieru. Aby zaleźć się na fotelu kierowcy, trzeba zająć pozycje półleżącą. Trzymanie boczne jest rodem z aut wyścigowych. Przed nami pojawią się okrągłe, błyszczące zegary podświetlone na biało.
Szybszy niż odrzutowiec
Już pierwszy rzut oka na prędkościomierz przekonuje nas, że auto potrafi naprawdę wiele. Skala kończy się na 420 km/h. Obroty jak w autach wyścigowych, maksymalnie mogą wynieść 10 tys. na min. Tapicerkę też można wybrać pod swoje gusta spośród 19 kolorów. Po przekręceniu stacyjki do naszych uszu dociera prawdziwa melodia: 8 litrowy, 16 cylindrowy silnik o mocy 1001 KM z 4 turbinami ryczy niczym lew. Z prawej strony znajdziemy lewarek automatycznej, 7-stopniowej skrzyni biegów, bo przy manualnej można by nie nadążyć ze zmianą. Po wciśnięciu do podłogi pedału gazu, auto osiągnie prędkość 100 km/h w 2,5 sek.! Równie imponująco wygląda prędkość maksymalna, która wynosi 407,8 km/h. Gdyby postawić Bugatti na pasie startowym obok samolotu odrzutowego i ruszyć równo, myśliwiec zostałby z tyłu, przynajmniej do pierwszych 100 km/h. Twórcy angielskiego programu Top Gear pokusili się o taką konfrontacje z wojskowym odrzutowcem JET Fighter.
Zużywa paliwo jak czołg
Nie sztuką jest jednak rozpędzić auto do wysokich prędkości, ważne by przy dynamicznej jeździe kierowca nie stracił nad nim panowania, potrafił okiełznać tę drapieżną maszynę. Gdy przekroczy 220 km/h, układ hydrauliczny obniży samochód, jednocześnie wysunie się tylne skrzydło ze spojlerem, aby maksymalnie zwiększyć docisk do drogi. Dzięki napędowi na 4 koła jedzie się nim jak po szynach. Aby szybko wyhamować z wysokich prędkości, auto wyposażono w specjalny system hamulcowy, który zatrzyma je z 405 km/h do 0 w niecałe 10 sek.
Siła hamowania rozkłada się idealnie równo na każde z kół, dzięki czemu Bugatti nie zmienia toru jazdy, nawet gdy kierowca puści kierownicę. Dodatkowym wsparciem dla układu hamulcowego jest tylny spoiler, który przy prędkościach ponad 220 km/h zachowuje się jak hamulec aerodynamiczny, zmieniając kąt ustawienia, prawie jak w samolocie. Podróżujący na dłuższych trasach będą stałymi klientami stacji benzynowych. Zużycie paliwa w mieście wynosi aż 40,4 l na 100 km. Przy jeździe z maksymalną prędkością spala 125 l na 100 km, a do baku wejdzie 100 l. Ten cud techniki trafił do seryjnej produkcji we wrześniu 2005 r. Z linii produkcyjnej francuskiej fabryki zjeżdża rocznie tylko kilkadziesiąt egzemplarzy. W 2009 roku w sprzedaży pojawiła się wersja Grand Sport ze zdejmowanym dachem.
Witold Talarczyk
Pracownik światowego koncernu motoryzacyjnego
Fot. Naiyyer/Dreramstime.com
