Walka o świat trwa

Dawno, dawno temu, ale też całkiem niedawno, w bajkach straszył dzieci paskudny smok pożerający owce i dziewczęta, złowrogi olbrzym terroryzujący okolicę, diabeł starający się wyłudzić cyrograf na jakąś duszyczkę lub po prostu zły wilk. Ale wcześniej czy później, na szczęście dla zagrożonego królestwa, wioski czy też Czerwonego Kapturka, zjawiał się dzielny szewczyk, krawczyk albo odważny gajowy i rozprawiał się z potworem. Ten schemat świetnie sprawdza się do dziś. Zmieniają się tylko postacie. Bardzo popularny jest choćby motyw biednej, bezbronnej ludzkości zagrożonej przez kosmitów lub jakiegoś maniaka spragnionego władzy nad całym światem (lub wszechświatem). Jedyną nadzieją w takiej sytuacji może być tylko super-bohater – tu galeria typów zdaje się nie mieć końca: Superman, Batman, He-Man, Pan Niemamocny czy w końcu Metro Man. Ten ostatni został wykreowany przez twórców „Shreka”, „Madagaskaru” i „Kung Fu Panda” w najnowszym filmie pt. „Megamocny”. Jednak, jak się okazuje nie jest on niezniszczalny, a kiedy ginie czarny charakter tej filmowej opowieści sam postanawia stworzyć sobie super-przeciwnika. Ale jak to bywa w takich sytuacjach, nowy heros wymyka się spod kontroli, a jest naprawdę Megamocny.