Autor: Michał Gramacki
I znów wędrujemy do miejsca, do którego już od setek lat przybywają wszyscy katolicy. Betlejem. Dla nas to podróż raczej duchowa, ale i do niej trzeba się dobrze przygotować. Czy zatem nasz trening do świąt był na tyle solidny, że nie zbaczamy z głównego kursu?
To był rok! Czas pełen zmian, wielu zdarzeń i niesamowitych chwil – tych trudnych, ale i radosnych. Nie tylko dla każdego z nas, ale też dla naszych rodzin, znajomych, a szczególnie dla naszego społeczeństwa. Patrząc na codzienne wiadomości trudno było wyobrazić sobie te następujące po sobie zdarzenia, które z czasem przyspieszyły tempo do tego stopnia, że było i jest już ciężko ocenić co się w Polsce dzieje, kto jest z kim i o co w sumie się walczy.
Największy wstrząs wywołała tragedia smoleńska. To nie łatwy dla nas temat, szczególnie, że w kilka tygodni po katastrofie samolotu prezydenckiego społeczeństwo zamiast zjednoczyć się, podzieliło się na wiele grup. Przy takim nadmiarze emocji, różnych poglądów, braku odpowiedzialnych i rozsądnych liderów oraz narodowej słabości – kłótliwości, zabrakło najważniejszych cech – stałej solidarności i jedności. W konsekwencji tej katastrofy nasiliły się przewidywane już wcześniej ataki na Kościół, który nie był chyba przygotowany na taką falę krytyki i poniżenia. Idąc dalej w przestrzeni publicznej, a ostatnio i politycznej wyłonili się liderzy tych idei w postaci Grzegorza Napieralskiego czy nowego ugrupowania Janusza Palikota. Politycy zamiast skupić się na dobru Polski i kształtowaniu narodowych wartości obśmiewają Kościół i podcinają jego korzenie.
Za moment święta, a na naszym niebie pojawi się betlejemska gwiazda. To właśnie ona wytycza nam trasę na tym świątecznym szlaku. Mimo braku politycznego ładu oraz wciąż trwających publicznych waśni, musimy zachować spokój, nie lękać się i iść dalej. Nasza wędrówka zaprowadzi nas w dobrym kierunku. W kierunku Betlejem. Wesołych świąt!
Michał Gramacki