Bez komży

KnC 12/2010

Moto

Moto

Szybszy od F16

Autor: Ks. Konrad Rapior
 Wyobraźcie sobie wyścig, do którego na płycie lotniska stają F 16 i samochód. Ścigają się na dystansie 800 m. Wydaje się, że to Dawid (F16), mierzy się z Goliatem (auto). Nieprawdopodobna biblijna historia powtarza się jednak raz jeszcze. Bohaterskim zwycięzcą okazuje się… Viper. „Żmija” pokonuje „jastrzębia”.

Połowa lat 80-tych ubiegłego wieku. Po ulicach Ameryki jeżdżą pudełkowate auta z „silnikami od kosiarek”. Era muscle cars odchodzi do lamusa. Krążowniki szos z silnikami, które w Europie mogłyby napędzać ciężarówki, to także przeżytek. Dawni władcy szos zachorowali na anemię i brak mocy. Ford Mustang w tym czasie osiąga w porywach 220 KM, wzbudzając pusty śmiech i politowanie. Chevrolet Corvette zatrzymuje się na 240KM. Camaro i Firebird nie są lepsze.

 
Wyzwanie dla Cobry
Na całe szczęście za sprawą bardzo ważnej postaci Chryslera, Boba Lutza nadchodzi czas przebudzenia. Postanawia on stworzyć samochód, który mógłby być współczesną wizją słynnej, opisywanej w poprzednim numerze, Cobry.
Drugim totalnie zaskakującym powodem leżącym u podstaw powstania Vipera, jest wypróbowanie w praktyce metody pracy stosowanej już przez Hondę, a mającej na celu obniżenie kosztów projektowania i produkcji aut. Trudno w to uwierzyć, ale to właśnie obniżenie tych kosztów leżało u podstaw stworzenia jednego z najbardziej ekscytujących aut w historii motoryzacji.
Do dziś nie wiadomo, który z czynników odegrał ważniejszą rolę. Bardziej prawdopodobne wydają się być „aspiracje” Boba Lutza, który postanowił zmierzyć się z legendą Cobry.
 
Żmija bije legendę
Potrzeba było zatem mocnego silnika, napędzającego tylne koła i niewielkiego, lekkiego nadwozia, oczywiście w stylu sportowych legend z lat 60-tych. Czy się to udało?
Stylistycznie auto wygrało już na starcie. Gdy w 1989 roku zaprezentowano go podczas targów samochodowych w Detroit, chętni przychodzili podobno na stoisko z wypisanymi in blanco czekami.
By dorównać Cobrze trzeba było jeszcze słynnego testu 0-100-0. Zapalamy silnik i ruszamy. Wskazówka prędkościomierza podnosi się w zawrotnym tempie. Auto błyskawicznie rozpędza się do 100 mil na godzinę (niewiele ponad 160 km/h) i nagle hamulec! Samochód zatrzymuje się z potwornym piskiem opon. Legendarna AC Cobra potrzebowała 15 sekund. Żmija okazała się lepsza.
 
Śmierć jak narodziny
Na możliwość kupna seryjnego samochodu trzeba było poczekać jeszcze trzy lata. Kiedy się pojawił, silnik V10 wzięty z pick-upa Ram, zmodernizowany przy współpracy specjalistów z Lamborghini, zapewniał mu moc 455 KM. Dziś silnik V10 o pojemności 8,4 l ma już moc 600 KM. Legenda Vipera rosła wraz z mocą silników następnych generacji i emisją kolejnych odcinków sensacyjnego serialu „Viper”, ze „żmiją” w roli głównej. Dziś niektóre egzemplarze dysponują mocą 1000 KM!
W bieżącym roku Chrysler zapowiedział miłośnikom tego samochodu, że ci kupić mogą jeszcze ostatnie 500 nowiutkich egzemplarzy. Śmierć legendy? Praktyka pokazuje, że dopiero śmierć – koniec produkcji, czyni z żywych legend, legendy nieśmiertelne. Jednym słowem: narodziny legendy.
 
ks. Konrad Rapior
konsultacje: Sławomir Gawelski
 

Komentarze

Zostaw wiadomość
Wpisz kod bezpieczeństwa
 Security code

Komentarze - facebook

Facebook - ministranci.pl

Inne bez komży

KnC 4/2025, Michał Bondyra
KnC 4/2025, ks. Dawid Wojdowski
KnC 4/2025, ks. Mateusz Szostak

Z komżą

KnC 4/2025, ks. Kamil Falkowski
KnC 4/2025, ks. Jakub Dębiec
KnC 3/2025, ks. Patryk Nachaczewski
KnC 3/2025, ks. Kamil Falkowski
Zajrzyj do księgarni
Katolicy powróćcie do domu. Niezwykły Boży plan na twoje życie Best
seller
Tom Peterson
KSIĄŻKA
20,00 zł 9,00 zł
Franciszek dla mężczyzn
Markus Hofer
KSIĄŻKA
24,00 zł 20,40 zł

Ciekawe wydarzenia

 
Newsletter
Zapisz się i otrzymuj zawsze bieżące informacje.
Social media