Autor: Grzegorz Wujkowski
Banalnie prosta rozrywka, dająca trudną do opisania przyjemność. Tak w kilku słowach scharakteryzowałbym najnowszą odsłonę Worms Reloaded
Pierwsza edycja Worms-ów powstała lata świetlne temu. Od tamtej pory „robaczanego” bakcyla połknęły już rzesze graczy. Jeśli, w co jakoś trudno mi uwierzyć, są i tacy, którzy nie zetknęli się jeszcze z tym programem, najnowsza część Worms-ów daje świetną możliwość, by nadrobić zaległości.
Najmocniejszą stroną gry jest klasyczna rozgrywka, toczona między dwoma drużynami na jednym komputerze bądź w internetowej sieci. Dostępne są też nowe tryby, takie jak choćby Body Count, w którym kierujemy tylko jednym robalem, a po eliminacji przeciwnika na planszy pojawia się kolejny – mocniejszy i lepiej uzbrojony. W Warzone stoczymy za to 30 pojedynków z zespołami przeciwników sterowanymi przez komputer. W tym wypadku nasz oponent będzie miał zawsze nad nami na początku rozgrywki przewagę – choćby poprzez korzystniejsze rozlokowanie swoich robali na planszy.
Gorąco polecam!
Dostępna jest także kampania dla jednego gracza. Składa się ona z 35 misji. Ilość nie przerodziła się tu w jakość, bo nie wszystkie misje zostały dopracowane – czasami zdarza się, że są one za krótkie, innym razem nasz przeciwnik ma nad nami zbyt dużą przewagę. Podstawową zaletą tej rozgrywki jest jednak możliwość zarobienia wirtualnych pieniędzy, za które możemy pozyskać nowe tereny czy uzbrojenie.
Graficznie i wizualnie gra z nóg nie zwala, ale i tak wszystko wygląda i brzmi miło. Dużym atutem najnowszej serii jest powrót do 2D, co podczas gry daje zdecydowanie większą frajdę.
Foto: www.gry-online.pl.